środa, 19 lipca 2017

Biolaven organic, płyn micelarny w wydaniu z Elle - czym się wyróżnia?

Cześć! Jak trąbiłam wam już wszędzie, nowe wydanie Elle można nabyć z płynem micelarnym Biolaven. Ponieważ czytam Elle, a micel miałam na wyczerpaniu, pomyślałam że jest to świetna okazja do wypróbowania czegoś nowego. 


Oczyszczająco-łagodzący płyn micelarny dokładnie pozwala usunąć nawet wodoodporny makijaż twarzy i oczu. Składniki nawilżające i łagodzące zapobiegają wysuszeniu i koją podrażnioną skórę. Olejek eteryczny z lawendy, symbol Prowansji, znany jest ze swoich relaksujących właściwości. Po zastosowaniu skóra pozostaje czysta, świeża i dobrze nawilżona.


Muszę przyznać, że płyn micelarny od Biolaven rzeczywiście wyróżnia się na tle innych miceli. Po pierwsze - jest to obecność oleju z pestek winogron. Pierwszy raz spotykam się z obecnością tłustej substancji w micelu. Jest to bardzo fajna sprawa dla osób z suchą cerą. Możecie być pewni, że ten micel na pewno nie wysuszy, a może wręcz nawilżyć waszą cerę. Poza tym, skład jest krótki i rzeczowy. Na końcu znajduje się perfum - jest to kolejna rzecz, z którą wcześniej się nie spotkałam w micelach. Kosmetyk pachnie lawendą, ba - on w ogóle ma zapach! Z reguły ten składnik się ogranicza, ale w tym wypadku ma moje usprawiedliwienie. Ostatnio lubię kiedy kosmetyki pachną, o ile jest to w miarę naturalny zapach. Co do najważniejszego aspektu, działania - nie zmywa makijażu tak dobrze, jak Garnier czy Bioderma. Mam już w jego przypadku wyrobiony sposób postępowania. :D Najpierw zmywam część makijażu micelem, myję twarz żelem i znowu używam płynu micelarnego. Ponieważ płyn niejako pielęgnuje też cerę, szkoda mi go zmywać, a z drugiej strony jednorazowe jego użycie nie wystarczy na zmycie makijażu. (No, chyba że macie super lekki makijaż. :)) 
Zaraz po zakupie przeczytałam opinie na jego temat i muszę powiedzieć, że nie tylko ja jestem zadowolona z kosmetyku, więc jeśli jeszcze macie jakieś opory - możecie je wyrzucić. :) 


wtorek, 11 lipca 2017

Maseczki Montagne Jeunesse 7th heaven - truskawkowy suflet, gorąca czekolada, glinka z olejem arganowym

Hej kochani! Kolorowe maseczki Montagne Jeunesse na pewno są wam znane. Zaopatrzyłam się na promocji w Auchanie w 3 których nie miałam, choć szkoda że nie mieli mojej ulubionej z peelingiem, bo chciałam wam o niej opowiedzieć. Jak sprawdza się reszta?



Argan Oil mud - maseczka, którą użyłam jako pierwszą. Ciekawiło mnie połączenie glinki z olejem arganowym w wydaniu drogeryjnym - sama mieszam glinkę z olejkiem, żeby za szybko nie zaschła na twarzy. Maseczka ma neutralny, jasny kolor. Zasycha szybko i jak to często bywa - ciężko ją domyć. Kiedy to w końcu się uda, ukazuje się gładka i zmatowiona cera.

INCI: Aqua (Purified Water), Kaolin (Natural Clay), Glycerin (Plant Origin), Bentonite (Natural Clay), Magnesium Aluminum Silicate (Natural Clay), Illite (Mediterranean Clay), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Glucose, Parfum (Fragrance), Xanthan Gum (Natural Thickener), Maris Sal (Dead Sea Salt), Citric Acid (Plant Origin), Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil), Propylene Glycol, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice, Linalool*, Euterpe Oleracea (Acai) Fruit Extract, Potassium Iodide, Sodium Chloride, Sorbitol, Potassium Thioganate, Jasiminum Officinale (Jasmine) Flower Extract, Vanilla Plantifolia (Vanilla) Fruit Extract, Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Extract, Aesculus Hippocastinum (Horsechestnut) Seed Extract, Sodium Benzoate, Lactoperoxidase (Milk Origin), Potassium Sorbate, Glucose Oxidase (Sugar Origin), Sorbic Acid.
https://www.my7thheaven.com/

Strawberry souffle - maseczka również z kategorii glinkowych, ale polecana również do cery suchej. Ma neutralny, jasny kolor i zawiera drobinki imitujące pestki truskawek. (Zdjęcie poniżej) Pachnie baardzo truskawkowo. Zasycha na twarzy nieco dłużej niż poprzednia maseczka, oprócz efektu na skórze daje nam też wrażenie że na twarzy mamy prawdziwe truskawki. :)

INCI: Aqua (Purified water), Bentonite (Natural clay), Glyceryl stearate SE (Plant origin), Stearic acid (Plant origin), Glycol stearate (Plant origin), Glycerin (Plant origin), GIyceryl stearate (plant origin), Coco-glucoside (Plant origin), Prunus persica (Peach) kernel oil, Mica(Natural mineral), PEG-100 stearate (Plant origin), Fragaria ananassa (Strawberry) fruit, Benzyl alcohol, Juglans regia (Walnut) shell powder, Xanthan gum (Plan origin), Parfum (Fragrance), Dehydroacetic acid, Aloe barbadensis (Aloe vera) leaf juice, Maltodextrin (Plant origin), Dried cream (Milk origin), Aroma (Flavor), Vanilla planifolia (Vanilla) fruit extract, Sodium benzoate, Potassium sorbate, Cl 77891 (Titanium dioxide)(Natural pigment), CI 14700 (Red 4)
https://www.my7thheaven.com/

Hot Chocolate Masque jest to maseczka z serii sauna - rozgrzewająca. Wrażenie ciepła na twarzy jest bardzo przyjemne. Spodziewałam się, że będzie trwało tylko chwilę po aplikacji i koniec, ale trwa przez cały czas noszenia jej, ponowne przemasowanie twarzy wzmacnia efekt. Maseczka pachnie sztucznie czekoladowo - zapach jest bardzo wysoko w składzie. Myślę, że po modzie na bezzapachowe kosmetyki, te przyjemnie pachnące znowu wróciły do łask, bo aromaterapia ma ogromne znaczenie. Maseczka nie zastyga na twarzy i miejscami potrafiła mi z niej spływać. Myślę, że na użyciu tej konkretnie maseczki lepiej wyszedł mój zmysł węchu, niż cera. :P

INCI: Propylene glycol, Zeolite (Mineral origin), Illite (Mediterranean clay), Kaolin (Natural clay), Glycerin (Plant origin), Aroma (Flavor) Cetyl hydroxyethylcellulose, Theobroma cacao (Cocoa) fruit powder, Theobroma cacao (Cocoa) seed butter, Citrus aurantium dulcis (Orange) oil, Sucrose (Sugar), Limonene, Parfum (Fragrance), Vanilla planifolia fruit extract, Lecitin (Natural emulsifer), CI 77499 (Iron oxides), CI 77492 (Iron oxides), CI 77491 (Iron oxides) https://www.my7thheaven.com/



maseczka strawberry souffle posiada ciekawą teksturę - małe drobinki imitują pestki truskawki,ale nie działają peelingująco.

}