niedziela, 31 grudnia 2017

Glamglow: #Supermud & #Gravitymud - kultowe maseczki w Świątecznym crackerze




Małe, po 15g maseczki są zamknięte w kolorowych tubkach. Ten Świąteczny cracker kosztował w Sephorze 89 zł. Czy było warto?

SUPERMUD® CLEARING TREATMENT



Maseczka Supermud ma kolor błota i pod palcami są wyczuwalne grudki. Bardzo szybko zastyga na twarzy i piecze skórę, w czym przypomina mi maskę Himalaya Herbals - [KLIK], z tą różnicą że HH jest ok. 20 razy tańsza. :P
Supermud pięknie pachnie - świeżo i... ziemisto. To bardzo znajomy zapach. Jak już wspomniałam, zastyga super szybko, w ok. 5 minut więc nie obejdzie się bez atomizera z wodą, o czym pisałam w poście o HH. Maseczka starczyła mi na ok. 2-3 razy i wyczuwam, że starczy jeszcze na około raz. Czuć że oszczyszcza, widocznych zmian na skórze nie widzę i myślę że nie zainwestowałabym w pełnowymiarowe opakowanie.

INCI: Water\Aqua\Eau, Kaolin, Magnesium Aluminum Silicate, Mandelic Acid, Carbon, Eucalyptus Globulus Leaf, Tartaric Acid, Pyruvic Acid, Lactic Acid, Salicylic Acid, Glycolic Acid, Eucalyptus Globulus Leaf Powder, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Hedera Helix (Ivy) Extract, Symphytum Officinale (Comfrey) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract, Peg-12 Dimethicone, Caprylyl Glycol, Sodium Hydroxide, Butylene Glycol, Mentha Piperita (Peppermint) Oil, Hectorite, Hexylene Glycol, Glycerin, Calendula Officinalis Extract, Maltodextrin, Ethylhexylglycerin, Xanthan Gum, Fragrance (Parfum), Limonene, Benzyl Benzoate, Linalool, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Iron Oxides (Ci 77499)



GRAVITYMUD™ FIRMING TREATMENT




Maseczka Gravitymud robi większe wrażenie ze względu na swój srebrny kolor - i jak łatwo się domyślić, jest na tyle efektowna, że stała się ulubieńcem Instagramowiczów. Jest to maseczka zdzierak typu peel-off, nie jest to mój ulubieniec jeśli chodzi o rodzaj, ponieważ nie do końca odpowiada mi forma masek peel off - ściąganie takiej maski podrażnia skórę. Graitymud zastyga po około 25-35 minutach i nie udało mi się jej jeszcze ściągnąć w jednym kawałku. Nawet jeśli już zdejmę maskę z całej twarzy, zawsze zostają jeszcze małe skrawki maski, które trzeba doczyścić tonikiem. Mam wrażenie że twarz po jej użyciu wygląda lepiej, ale nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, na czym polega różnica. Maska ma za zadanie poprawić owal twarzy i możliwe że rzeczywiście coś w tym kierunku działa, choć zmarszczki niestety się nie zmniejszają. :P Na uwagę zasługuje też zapach maseczki - owocowy, intensywny i niesamowicie przyjemny. Lubię jej używać przed wyjściem po Supermud. Próbowałam nawet malować oczy w nałożonej Gravitymud, niestety nie wychodzi to tak łatwo, jakby się mogło zdawać. :P 
Podobnie jak z Supermud - jest okej, ale nie jestem przekonana, czy jest warta 230 pln. 



INCI: Water\Aqua\Eau, Polyvinyl Alcohol, Alcohol Denat., Butylene Glycol, Glycerin, Ethylhexyl Hydroxystearate, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Montmorillonite, Pentylene Glycol, Illite, Polysorbate 20, Canadian Colloidal Clay, Caprylyl Glycol, Althaea Officinalis Leaf Extract, Tapioca Starch, Chondrus Crispus (Carrageenan), Colloidal Platinum, Dipotassium Glycyrrhizate, Alcohol, Ascophyllum Nodosum Powder, Polysorbate 80, Polymethylsilsesquioxane, Hydroxypropyl Methylcellulose, Citric Acid, Lecithin, Pullulan, Porphyridium Cruentum Extract, Soy Isoflavones, Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Fragrance (Parfum), Coumarin, Disodium Edta, Phenoxyethanol, Sorbic Acid, Potassium Sorbate, Bismuth Oxychloride (Ci 77163)



środa, 20 grudnia 2017

Zestaw Świąteczny Benefit - Cable Car Cuties-Rockateur/POREfessional

 
Świąteczne zestawy z kształcie bombek z Benefit kuszą. Niestety z kalendarzem adwentowym nie wypaliło, ale jest za to mnóstwo zestawów z miniaturkami oraz z pełnowymiarowymi kosmetykami. Dziś będzie o bazie, różu i pomadce do ust. I o tym, czy kupię w przyszłości pełnowymiarowe kosmetyki. 


Zestaw zawiera:

- Mini pomadkę i konturówkę 2 w 1 They're Real! Double The Lip w odcieniu Lusty Rose (0,75 g)
- Mini bazę zmniejszającą widoczność porów The POREfessional (7.5ml)
- Mini róż Rockateur (2.5 g)

Wybierz się na świąteczną przejażdżkę z naszym zestawem produktów w podróżnym mini rozmiarze w świetnej cenie tylko 99zł, podczas gdy wartość zestawu to około 200 zł!!
W uroczym pudełeczku do wielokrotnego użytku znajdziesz: naszą najpopularniejszą bazę, pomadkę i konturówkę 2 w 1 oraz złocisto-różowy puder do policzków!


Przyznaję, że już od dawna chciałam wypróbować popularną bazę Porefessional, o czym też już prawdopodobnie kiedyś pisałam :) Z reguły mam gładką cerę, ale czasem, w zależności od tego jak pada światło, widać na niej niewielkie potrądzikowe blizny na policzkach - I, jak można się domyślić, nie lubię tego faktu. Porefessional w wersji miniaturkowej jest naprawdę baardzo miniaturkowa, ale w sam raz na spróbowanie. Moim celem było wypróbowanie: Czy nie jest komedogenna, czy będzie dobrze spółkować z każdym podkładem, czy zmniejszy widoczność porów i drobnych zmarszczek, i w końcu czy rzeczywiście przedłuży trwałość mejkapu. I oto jak się sprawdza: Niewielka ilość wklepana palcem w strefę T delikatnie matuje obszar na który jest aplikowana. Ponieważ matuje, optycznie wygładza, ale pory widać cały czas tak samo. Dobrze wygląda z Double Wear i Maybelline Fit me, ale za tym drugim tak czy inaczej nie przepadam. Za to podkład Rimmel Skin Fresher nałożony na Porefessional wygląda okropnie - po kilku godzinach po prostu się zważył. Dodam, że wszystkie podkłady traktuję tak samo - nakładam Beauty Blenderem i utrwalam pudrem ryżowym.
Niestety nie zauważyłam wielkiej różnicy pomiędzy Porefessional, a innymi zwykłymi bazami silikonowymi, ale będę testować ją dalej. Do plusów na pewno można zaliczyć fakt, że nie jest komedogenna.


Kolejnymi rzeczami w Benefitowej bombce jest róż Rockateur - który na pewno nie jest moim ulubieńcem. Moim zdaniem nie jest to róż, a różowy rozświetlacz. Na pewno wielu osobom przypadnie do gustu, ale myślę że powinno mieć się tą świadomość, zanim go wybierzemy. W opakowaniu standardowo znajduje się mini pędzelek, który od razu poleciał do pudełka z nieużywanymi pędzlami, a samo opakowanie jest papierowe - i tutaj na chwilę się zatrzymam. Papier po zaledwie kilku użyciach zaczął się odklejać, z czym nie miałam do czynienia w przypadku bronzera Hoola. Co więcej - Hooli używam nadal z powodzeniem i codziennie jest noszona w kosmetyczce a Rockateur... po prostu samoistnie się rozkleił, co nie powinno mieć miejsca w przypadku kosmetyków z wyższej półki - obrazujące to zdjęcie zobaczycie na dole. 
I ostatnia z rodzinki jest pomadka They're real double the lip w kolorze Lusty Rose, który bardzo mi się podoba. W przypadku pomadek w zestawach zawsze zwracajcie uwagę na ich kolor - odkręcałam wszystkie pomadki They're real w szafie Benefitu w Sephorze, aż na końcu znalazłam Lusty Rose, wypróbowałam na ręce i myślę, że może być - będzie pasowała większości osób. Pomadka delikatnie nawilża i sztyft jest dwukolorowy, ale nie daje ona efektu konturówki, jak jest zaznaczone w opisie - kolory łączą się ze sobą na ustach. Jestem z tego powodu zadowolona, bo ciemniejszy odcień znajduje się na zewnątrz, a wolałabym wewnątrz - jak w tym poście [KLIK]


Podsumowując - z zestawu jestem zadowolona, do gustu nie przypadł mi za bardzo róż Rockateur, myślę że będzie pasował tylko do wybiórczych makijaży. Pomadkę i bazę na pewno zużyję. Zestaw miniaturek to zawsze dobry sposób na sprawdzenie przed kupnem pełnowymiarowych odsłon. :)

środa, 13 grudnia 2017

Too faced - Boss Lady Beauty Agenda - Paletka roku!


Cześć! Jest mnóstwo rzeczy z którymi chcę się z wami podzielić a co za tym idzie - postów do napisania, jednak ten nie może czekać w kolejce :D Ten zestaw jest limitowany i dobrze się sprzedaje, czuję się więc zobowiązana zapoznać was z nim jak najszybciej, jeśli jeszcze oczywiście o nim nie słyszałyście.





O Boss Lady Beauty Agenda napisałam w tytule "paletka", ale możemy uznać że to zestaw kosmetyków. (Dla ścisłości - paletka sama w sobie nazywa się Best year ever, ale to bez większego znaczenia, bo i tak nie dostaniemy jej poza zestawem)  W samej palecie oprócz 24 cieni znajduje się rozświetlacz, róż i bronzer, a dodatkowo mamy mini pomadkę w płynie i mini tusz Better than sex. Wszystko razem z... Kalendarzo-notatniko-poradnikiem z naklejkami zamknięte jest w uroczym, różowym kejsie na zamek. Ta propozycja przemawia do mnie najbardziej ze wszystkich paletkowo-zestawowych pozycji tego roku. Too Faced wypuścił również inny, mniejszy niebieski kejs z kalendarzem, ale nie pojawił się w Polsce i nie ma czego żałować - różowy jest idealny. 😊


Po pierwsze - kolory w palecie. Jest to oczywiście sprawa jak najbardziej indywidualna, jednak nie zaprzeczycie, że teraz na topie są kolory ciepłe. Myślę że to właśnie dlatego Best year ever jest w tym momencie mniej popularna od Desert Dusk. Ja w zestawieniu powyżej nie zmieniłabym nic. Gdy spojrzymy na paletę całościowo, kolory są neutralne i to w niej lubię. Cienie będą pasować na każdą okazję, bo mamy tutaj dosyć duży przekrój - oczywiście maty i błyszczące, mniej i bardziej napigmentowane również. Jeśli zapytacie o te mniej, na pewno muszę wskazać unwrap me - Jest to fioletowo-magentowy cień, pierwszy w dolnym rzędzie. Jest jedyny w swoim rodzaju bo posiada niebieski poblask, ale niestety nie dorównuje rzędowi wyżej - Te cztery kolory to kwintesencja Świąt. 😊 Jest również oczywiście czarny i jasny beż, bo dla wielu osób paleta bez czerni i beżu nie jest kompletna - przyznam, że też cenię sobie obecność tych kolorów. Cienie, chyba nie muszę wspominać, ale wypada - wspaniale się blendują i nie osypują. Dobrze się że sobą łączą, więc praca z nimi to przyjemność. Po tygodniu używania stwierdzam, że w makijażu codziennym aktualnie  kocham Love actually (trzeci w drugim rzędzie) oraz Deck the malls (drugi w czwartym rzędzie.) Jak widać przekrój kolorów jest duży, jednak pomimo że mamy nawet odcienie niebieskiego i zieleni, są one stonowane, eleganckie i daleko im do kiczu. 


Rozświetlacz w palecie nazywa się #blessed i wystarczy go odrobina, by zrobić taflę. Róż to Will you marry me?, i jest to intensywny róż ze złotym połyskiem - należy uważać, bo wystarczy go odrobina. Bronzer natomiast to Chocolate soleil - Jeśli ideałów może być więcej już jeden, to stawiam go obok Hoola. Bronzer dodatkowo pachnie czekoladą, co uzależnia od korzystania. Matowa pomadka w mini rozmiarze to Sell out - I biorąc pod uwagę jej uniwersalny odcień, rzeczywiście jestem w stanie uwierzyć, że szybko się sprzedaje. 😉 I tutaj kolejne brawa dla Too faced, bo mogli wcisnąć jakąś szminkę która im nie schodzi, a tymczasem dodajemy piękny, zgaszony koralowy róż, który pasuje do większości karnacji - Tak więc, o kolor nie musicie się martwić, na pewno się spodoba. I pozostał nam tusz, o którym opinie są różne. Mnie podoba się bardzo - wydłuża, rozdziela, po prostu podkreśla. Jednak rozumiem, że stosunek ceny robi tutaj swoje. Pełnowymiarowe opakowanie kosztuje ponad 100 zł, co opłaca się przy takim efekcie, jednak z Maybelline za 20 pln możemy osiągnąć podobny efekt. Jeśli ktoś oczekiwał cudów, mógł poczuć się zawiedziony. 
Podsumowując, mamy dobrej jakości produkty w estetycznym i uroczym opakowaniu - Ponadto wszystko jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Oprócz dobrze napigmentowanych cieni znajdziemy tu trzy produkty do twarzy i miniatury matowej pomadki Melted oraz tuszu. Jestem bardzo zadowolona i uważam, że Too Faced powinno wypuszczać takie zestawy częściej 😊

piątek, 1 grudnia 2017

Błyszczyki od NYX - Czy coś je wyróżnia?


Hej! W okresie zimowym zdecydowanie wolę balsamy nawilżające i błyszczyki 
i już kilka sztuk czeka w zanadrzu na opisanie wam. Błyszczyki Butter Gloss nie należą do najtańszych w błyszczykowej rodzinie, ale NYX ma często promocyjne zestawy szminek i można kupić np. 3 w cenie jednej. W zestawie w którego się zaopatrzyłam są 2 kolory dzienne, neutralne i jeden ciemniejszy, wiśniowy odcień.


Koralowy odcień spodobał mi się najbardziej i zużyłam go... w około 3 tygodnie. Z tak mało wydajnym produktem do ust jeszcze nie miałam do czynienia. Dziwi mnie to zwłaszcza, że - uwaga, data ważności od otwarcia to 2 lata, a wielkich matowych szminkach Liquid Suede 6 miesięcy, oczywiście nie jestem w stanie zużyć szminki w tak krótkim czasie. Sprzedawczyni z NYX też uważała że to dziwna sprawa, taki przeskok w dacie ważności. I jest to sprawa oczywista, ale powtórzę jak zwykle - oprócz składu, zwracajcie również uwagę na daty ważności w kosmetykach! :)


Jaśniejszy błyszczyk odstąpiłam rodzicielce, która wspaniałomyślnie udostępniła mi go do zeswatchowania, a ciemny, no cóż... Pigment w ciemnym błyszczyku Butter Gloss jest mocny, ale wypływa on minimalnie poza kontur ust. Gdyby ktoś chciał być super dokładnym, konieczne jest użycie kredki. Błyszczyki są małe, poręczne, ale przy codziennym stosowaniu rekordowo szybko się zerują. Bardzo przyjemnie pachną, jednak to nie zmienia faktu, że pozostają dla mnie po prostu "zwyklakami". :P


}