Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bourjois. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bourjois. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 czerwca 2017

Trochę o Bourjois: korektor, puder, podkład Healthy mix, podkład 123 perfect, porównanie fluidów :)

Właśnie skończyła się promocja w Hebe -40% na kosmetyki Bourjois, (dawałam info wszędzie, gdzie się da :P) Wszyscy wiemy, że Bourjois i Revlon w drogeriach stacjonarnych mają bardzo zawyżone ceny, i na przecenie ceny są takie same, jak w drogeriach internetowych. Ale ponieważ 'promocja' zawsze kusi a mnie skończyło się wszystko na raz, postanowiłam wypróbować kilka nowych rzeczy. 


Puder Healthy mix - Jest to już moje drugie opakowanie, więc wyjątkowo żadna to nowość. Wspominałam o nim w TYM poście, który był poświęcony kilku nowościom. Ponieważ jedno opakowanie mam już za sobą, mogę z czystym sumieniem i szczerze podsumować ten produkt.
 Najjaśniejszy odcień - 52 vanilla ma żółtawy ton (jak wszystkie kosmetyki Bourjois :P), jednak nie jest na tyle kryjący, by zrobić krzywdę komuś blademu (mnie!)
 Opakowanie - bardzo płaskie, bardzo pasujące do przenośnej kosmetyczki, w torebce zabiera tyle miejsca, co nic. Idealne wręcz do kopertówki. Na stronie (albo też tumblrze) producenta piszą o puszku w pudrze, którego nie m, ale może kiedyś był. (?) Więc pomimo, że puder jest zgrabny, i tak należy zabrać do niego pędzel - polecam mały kabuki.
 Puder szybko się zużywa - niestety, małe opakowanie to nie same zalety. Szybko widać dno.
 Moim zdaniem jest bardzo uniwersalny, ponieważ nie jest to typowo matujący puder. Będzie pasował to osób z cerą normalną, suchą, jeśli mają konieczność utrwalenia makijażu oraz dla osób z cerą tłustą, które nie wymagają wielkiego matu. Ta niezbyt matująca formuła utrwala na mojej twarzy matujący fluid i pozwala na poprawki w ciągu dnia bez strachu o zapchane pory.


Korektor Healthy mix w przeciwieństwie do pudru, jest dla mnie całkowitą nowością. Wygląda jak mini wersja podkładu Healthy mix. Na Polskiej i Angielskiej, a nawet Chińskiej stronie nie znalazłam wzmianki o tym korektorze, za to na Francuskiej i Koreańskiej tak, korektor Helathy mix jest tam oznaczony jako nowość. (Swoją drogą, czy tylko ja uważam, że Polska strona - na tumblrze jest najbrzysza? :P)
 Korektor ma takie samo kwadratowe opakowanie i aplikator, jak matowe szminki w płynie.
 Najjaśniejszy odcień - 51 light ma żółte tony.
 Przy aplikacji trzeba bardzo uważać na granice rozcierania, ponieważ korektor oksyduje na żółto i nałożony w nadmiarze może wyglądać pod oczami jak żółte placki. 
 Dobrze trzyma się cały dzień
 Ma średnie krycie 
 Korektor należy nakładać w niewielkich ilościach, czego nie ułatwia nam aplikator. W nadmiarze będzie zbierał się w załamaniach skóry.
Mam co do niego mieszane uczucia. Jest to produkt po którym nie wiedziałam czego się spodziewać. Miałam nadzieję, że nie będzie się utleniał tak jak każdy podkład Bourjois. Uważam go za przeciętny produkt.


Fluid 123 perfect to jeden z bardziej popularnych podkładów marki, zaraz obok Helthy mix. Jeśli miałabym go opisać, najprościej byłoby: matujący, średnio kryjący, średnio pasujący do mojego odcienia cery. Ale to akurat był bardzo świadomy zakup na moje własne ryzyko. Pisałam tutaj o fludzie Air matt - matujący, kryjący, bardzo oksyduje na żółto. Mam wrażenie, że 123 perfect to po prostu taka jego lżejsza wersja. Mam neutralny odcień cery który nie ma mocnych różowych ani żółtych tonów i zdaję sobie sprawę, że podkłady Bourjois są żółte. Nie mniej, zakupiłam podkład 123 perfect z czystej ciekawości, pełna nadziei że nie będzie się utleniał jak Air matt. Nic z tego. Wiem, że żółte tony są teraz pożądane, ale u mnie wyglądają po prostu źle. Pewnego razu bardzo odcinał się od szyi, nałożony na szyję wyglądał jeszcze gorzej. Myślę, że testowanie podkładów Bourjois powinno wymagać nie tyle samej aplikacji, co jeszcze odczekania pewnego czasu na jego ewentualne utlenienie się.
 Fluid jest zamknięty w szklanym, okrągłym opakowaniu z pompką - zwykła, klasyczna buteleczka.
 Oksyduje w żółte tony 
 Jest średnio kryjący, można stopniować krycie - u mnie dwie pompki to napad żółtaczki.
 Trzyma się elegancko cery przez cały dzień. 
 Ma matowe wykończenie, ale w ciągu dnia wymaga pudrowania, jeśli ktoś chce utrzymać mat.
 Dla mnie podkład 123 perfect  to coś pomiędzy kremem CC 123 perfect, a podkładem Air matt. Niestety ma więcej wspólnego z Air Matt - zapach, trudności w nałożeniu pędzlem, drastyczna zmiana koloru na skórze. Miałam nadzieję, że będzie bliższy CC cream 123 perfect, który ładnie pachniał i nie zmieniał tonacji.
 Najlepiej aplikuje mi się go palcami lub gąbką, pędzlem tworzą się smugi i aplikacja zabiera dużo czasu.

Podkład Healthy mix - Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów marki. Przetestowałam w życiu większość podkładów Bourjois i mam niezłe porównanie w temacie, jednak wiem że jego recenzji w Internetach jest od zatrzęsienia. Będzie więc krótko :)
 Podkład zamknięty jest w charakterystycznej, kwadratowej butelce z czerwoną pompką.
 Ma średnie krycie, które oczywiście można stopniować.
 Jest rozświetlający, więc domyślnie przeznaczony do cer suchych i normalnych, Jednak u mnie (cera tłusta) zaraz po nałożeniu nie jest ani świetlisty, ani matowy. Powiedziałabym, że na twarzy wygląda bardzo naturalnie.
 Pachnie dosyć intensywnie, ale nie jest to nieprzyjemny zapach jak w przypadku podkładów matujących.
 Bardzo lubi go moja rodzicielka, którą charakteryzuje cera sucha, u mnie jako lekki podkład na lato z pudrem też daje radę.

A jeśli już jesteśmy przy Bourjois, myślę ostatnio nad czekoladowym bronzerem, ukazał się w wakacyjnej, nowej wersji. Ktoś ma, poleca?

niedziela, 4 grudnia 2016

Matowe pomadki: Bourjois, Paese, L'oreal


Cześć i siema moi drodzy, dzisiaj krótki post o matowych pomadkach ze średniej półki cenowej, łatwo dostępnych i popularnych. Ale najpierw - co myślicie o nowym wyglądzie bloggera? Mnie osobiście irytuje, bo nie mam najnowszych postów blogów których obserwuję na głównej stronie. Ale da się przełknąć. Do rzeczy!


L'oreal Glam Matte to dla mnie trochę taka karykatura matowych szminek w płynie. Po pierwsze - produkt nazywa się "matowym błyszczykiem do ust!" To już samo w sobie brzmi jak oksymoron i kazałoby mi się trzymać z daleka od produktu, ale dostałam, więc nie narzekam. I jestem zadowolona. Aplikator to urocze serduszko, pamiętam kiedy parę dobrych lat temu L'oreal wypuścił błyszczyki z takim aplikatorem i kolekcjonowałam je jako nastolatka. Jest to dokładnie ten sam kształt, za pomocą którego mega wygodnie nakłada się produkt. A sam matowy błyszczyk - ani matowy, ani błyszczący, raczej satynowy. Kolor  jest bardzo intensywny, taki jakie lubię, 'błyszczyk' jest świetnie napigmentowany i trwały. Czyli wszystko co najlepsze w matowych szminkach, ale tu nie jest matowe. :D 


Bourjois Rouge Edition Velvet to taki mały cukiereczek, który mieści się idealnie do kosmetyczki, czy też kieszeni. (Też tak macie, że w każdej kieszeni płaszcza nosicie inne kolorowe skarby "na wszelki wypadek?" :P) Opakowanie jest naprawdę wygodne i najładniejsze z wszystkich trzech pomadek, niestety powiedziałabym że na tym dobre cechy produktu się kończą. Ma niski stopień krycia - jak na matową pomadkę bardzo niski. Bourjois jest bardzo transparentny i trzeba go dawkować na kilka razy, aby uzyskać intensywny odcień, taki jak naszego opakowania. Jeśli chcemy coś delikatniejszego, ok, ale też szybciej się 'spierze' z ust. Stawiając koło siebie cenę i jakość produktu, niestety 'Rouge Edition Velvet' nie wypada zbyt dobrze. Ale używam go z przyjemnością, choćby pod klasyczną czerwoną szminkę, aby utrwalić kolor.


Paese Silky Matt niesie za sobą wszystkie cechy matowej szminki w płynie, oczywiście mam na myśli intensywność koloru i trwałość na ustach. Czyli mamy taki L'oreal Glam Matte, ale dla odmiany zupełnie matowy. :P Niestety z tymi cechami wiąże się też zapach - zawsze odpycha mnie przy aplikacji, bo czuję stary klej. Znowuż niektórzy przy Bourois czują stary plastik. Ok, umówmy się, miły zapach nie jest domeną matowych szminek - niestety, eleganckie matowe usta kosztują chwilę przykrości dla nosa. Pomadkę jednak znowu jak dwie pozostałe oceniam dobrze, jak widzicie każda pozycja ma swoje plusy i minusy. Silky Matt to naprawdę klasyczka matowa pomadka w płynie, tak matowa, że warto robić sobie przerwy w stosowaniu, aby nie wysuszyć ust.


Wszystkie pomadki lubię, każda ma coś co każe mi je codziennie nakładać na usta, ale też każda ma jakąś wadę. Dla innych natomiast wada może okazać się zaletą. Podobno wszystkim się nie dogodzi! Z tą myślą, radzę próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Uwielbiam czytać recenzje przed zakupem, ale nigdy nie opieram się na nich całkowicie. Sami widzicie - mamy 3 różne kosmetyki tak do siebie podobne, a jednak tak różne.

niedziela, 1 maja 2016

Nowości do makijażu twarzy w mojej kosmetyczce: Sephora, Wonderful Cushion Rozświetlacz do twarzy naturalny blask, Sephora puder brązujący, Bourjois Healthy mix ujednolicający puder w kompakcie, Golden Rose Creamy Blush Stick – Kremowy róż do policzków w sztyfcie



Ostatnio uzupełniłam braki w kosmetyczce - wszystkim znany puder Healthy Mix kusił mnie już od bardzo dawna, a reszta jest zamiennikiem mojej paletki Makeup Revolution i została kupiona w gruncie rzeczy spontanicznie. Jakie te kosmetyki wywarły na mnie wrażnie podczas pierwszego użytkowania?
 

Na pierwszy ogień idzie Wonderful Cushion, czyli płynny rozświetlacz z aplikatorem w postaci gąbeczki. Brzmi ciekawie? I ciekawe jest. Sephora stworzyła także róż do policzków oraz pomadkę w podobnym opakowaniu. Jak sama mówi: "Rozświetlacz zainspirowany koreańskimi innowacjami w makijażu łamie wszystkie reguły." [KLIK] Na twarzy nie jest intensywny jak makeup revolution, daje raczej subtelny efekt. Bardzo podoba mi się wklepywanie rozświetlacza za pomocą gąbki i brak konieczności machania pędzlem.


Skoro już jesteśmy przy Sephorze - pora na bronzer, czyli w tym wypadku Puder brązujący, w najjaśniejszym odcieniu Clair. Nie jest to na pewno chłodny odcień, a szkoda. Aby w Sephorze dorwać cień z chłodnymi tonami, trzeba dać więcej niż 100 zł za bronzer z wyższej półki, a chciałam z sentymentu wypróbować coś marki Sephora. Kartę w Sephorze zakładałam w 2008 i wtedy po raz ostatni używałam kosmetyków tej marki. ;) Bronzer jest, cóż... dosyć zwyczajny. To, co go wyróżnia najbardziej, to śliczne opakowanie. [KLIK]


Kolejno - Golden Rose. Ostatnio ich róże w sztyfcie i matowe pomadki biją rekordy popularności, co nie umknie niczyjej uwadze. Zwłaszcza sprzedawczyń, które w sklepie mają w tego największą bekę. ;) Ja wyposażyłam się w odcień 102, po prostu... róż. Co mówi o nim Golden Rose? "Róż do policzków w sztyfcie zapewnia ich naturalne podkreślenie oraz dodaje cerze naturalnego blasku. Jego kremowa i delikatna formuła sprawia, że idealnie stapia się ze skórą i gwarantuje aksamitne wykończenie makijażu." [KLIK] Szczerze, fajne, tanie i dostępne, ale w przyszłości pozostanę przy kremowych i pudrowych różach. Sztyft najwygodniej aplikuje się palcami na twarz, prosto ze sztyftu można sobie rozmazać makijaż.


 
I teraz coś pięknego - ujednolicający puder w kompakcie Healthy Balance. Miałam go na oku od niepamiętnych czasów, ale zawsze w ręce wpadł mi jakiś inny. Ostatnio nie pasuje mi żaden puder, a kultowe ryżowy i bambusowy ważą mi się na kremie BB. Potrzebowałam właśnie jego - bardziej ujednolica i wyrównuje koloryt niż matuje, dobrze utrzymuje się na twarzy. Jakiś tam mat oczywiście jest, ale nie jest to płaski mat - skóra nadal posiada zdrowy blask. Szczerze? Do mojej tłustej cery wybieram właśnie jego. W przypadku typowo matujących pudrów po 2 godzinach zaczynam się nieestetycznie świecić, tutaj tego nie odczuwam. W dodatku pięknie pachnie owocami. Ahh, chyba aż powinnam napisać na jego temat recenzję, a nie krótką notatkę. ;D Mój odcień to oczywiście najjaśniejszy z możliwych.
 "Pielęgnujący puder wyrównuje koloryt skóry i podkreśla jej blask. Azjatycka owocowa terapia przywraca skórze równowagę: owoc kaki wygładza i nawilża przesuszone strefy a owoc yuzu wchłania nadmiar sebum." [KLIK]

niedziela, 6 marca 2016

Bourjois, matujący podkład Air Mat #01 - rose ivory


Dziś trochę o podkładzie, który wywołał u mnie sprzeczne uczucia - mowa o matującym Air mat. 
Co mówi o nim Bourjois? 

Niewidzialne matowe wykończenie
Nieskazitelna cera
Utrzymuje się 24 godziny
Filtr SPF 10
Niewidoczny, ale zmienia wszystko! Podkład Air MAT to innowacyjny produkt Bourjois, który idealnie wygładza niedoskonałości i wyrównuje koloryt cery, a przy tym pozwala oddychać skórze. Fluid jest niewidoczny, nie czuć go na skórze, a utrzymuje się do 24 godzin. Jego formuła wzbogacona jest w matujące pudry, zawierające cynk i krzem, dzięki czemu Air MAT pozostawia matową cerę bez efektu maski.
Kobiety go kochają!
Z podkładem Air MAT niedoskonałości są niewidoczne, a cera wygląda pięknie : 87%* potwierdza
Cera jest przyjemnie matowa : 84%* potwierdza
Air MAT pozwala skórze oddychać i wygładza ją : 81%* potwierdza
Nie zatyka porów. Pozwala skórze oddychać. Testowany dermatologicznie. 



Podkład Air Mat Bourjois ma bardzo ładne opakowanie, ale z zawartością jest już gorzej. Od czego zacząć? Zacznijmy od początku. 
Po pierwsze - kolor.
Odcień #01 rose ivory jest najjaśniejszy, ale to jak wygląda w tubce i na twarzy bardzo się od siebie różni - podkład utlenia się i na twarzy po prostu ciemnieje. Nie wygląda to źle, ale nie zmienia też faktu, że jest to minus. Po wymieszaniu go z Classic Balmem od Skin79 (mieszam nie tylko ze względu na kolor, ale o tym za chwilę) magiczna mieszanka podkładu i kremu BB ciemnieje jeszcze bardziej.
Zapach - jakby alkoholowy przy aplikacji, ale podkładu na całe szczęście w ogóle nie czuć na twarzy. 
Struktura? Podkład jest bardzo ciężko nałożyć palcami, bo pozostawia smugi. I nie, zazwyczaj nie mam z tym problemu, ale nakładany palcami, a nawet pędzlem wygląda źle, żeby nie powiedzieć, że okropnie. Powstają bardzo nieestetyczne mazy. Nie obejdzie się bez zwilżonej gąbeczki - tylko wtedy wygląda ok. Pod tym względem przypomina mi Revlon Colorstay - ostatni matowe podkłady mnie nie przekonują, być może to przez ciągłe używanie BB.


Mat nie oszukuje i rzeczywiście jest matowy. Podkład na twarzy absolutnie nie wymaga przypudrowania po aplikacji. Lekko wyrównuje koloryt, ale nie zakrywa większych zmian. Coś za coś - podkład jest lekki, ale wymaga korektora.  Nałożony gąbeczką i w zdrowej ilości jest niewidoczny na twarzy. Nie muszę się zastanawiać w ciągu dnia, jak bardzo się świecę. Air Mat nakładam jednak tylko na jakieś krótkie wyjścia - do pracy wolę coś bardziej kryjącego i łatwiejszego w aplikacji. Podkład mnie nie uczulił, nie podrażnił, nie zapchał porów - na plus. Niestety, ale jak na cenę 37 złotych podkład ma jak dla mnie mniej więcej tyle wad, co zalet. Co jest dla kogo dobre, zależy już od osobistych preferencji.






INCI: AQUA (WATER),DIMETHICONE,CYCLOPENTASILOXANE,METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER,CAPRYLYL METHICONE,PROPYLENE GLYCOL,PEG/PPG-18/18 DIMETHICONE,ALUMINUM STARCH OCTENYLSUCCINATE,SODIUM CHLORIDE,ISONONYL ISONONANOATE,PEG-10 DIMETHICONE,ZINC PCA,SILICA,PHENOXYETHANOL,TOCOPHERYL ACETATE,DISTEARDIMONIUM HECTORITE,LYSOLECITHIN,CHLORPHENESIN,PARFUM (FRAGRANCE),DIMETHICONE CROSSPOLYMER,PEG/PPG-19/19 DIMETHICONE,CASSIA ANGUSTIFOLIA SEED POLYSACCHARIDE,ALCOHOL DENAT.,LAUROYL LYSINE,DISODIUM EDTA,GERANIOL,LINALOOL,GOSSYPIUM HERBACEUM (COTTON) EXTRACT,TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE,METHICONE,TOCOPHEROL. [+/- (MAY CONTAIN): MICA,CI 77007 (ULTRAMARINES),CI 77491, CI 77492, CI 77499 (IRON OXIDES),CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE),CI 77288 (CHROMIUM OXIDE GREENS), CI 77742 (MANGANESE VIOLET)]

http://www.bourjois.pl/

czwartek, 22 stycznia 2015

Kilka słow o: Bourjois, Micellar cleansing water - Woda micelarna (Płyn micelarny) do demakijażu twarzy i oczu

"Woda micelarna pozwala na zmycie makijażu bardziej skutecznie i bardziej kompletnie niż za pomocą klasycznych produktów do demakijażu, pozostawiając skórę lekką i delikatną.
Dzięki swojej formule bogatej w micele, czyli neutralne dla skóry cząsteczki oczyszczające, które łączą się z kurzem i zanieczyszczeniami, idealnie oczyszczając skórę, woda micelarna Bourjois zmywa makijaż juz za pierwszym pociągnięciem wacika.
Ekstrakt z lilii wodnej, o właściwościach kojących i nawilżających, pozostawia uczucie komfortu na skórze.
Woda micelarana nie zawiera alkoholu, jest hypoalergiczna i bezzapachu, nie powoduje podrażnień."

Postanowiłam zmienić coś w swoim nawykach mleczko - mleczko - mleczko i w końcu postawiłam na płyn micelarny. Pracując z innymi osobami zmywam ich micelarnym bodajże od Bielendy lub Iwostinu, bo nie trzeba bawić się w osobny kosmetyk do twarzy i oczu. A sama caly czas w domowej pielęgnacji korzystałam z jakiegoś mleczka! To się nazywa hipokryzja? Może jeszcze nie. W każdym razie wajahąc się pomiędzy najpopularniejszymi drogeryjnymi Garnierem i Burżujem padło na ten drugi,- nie dość że niedrogi to w gratisie miał żel do ciała.,Wiem, że Garnier jest równie często polecany, ale dziś trochę o wodzie micelarnej Bourjois.


Woda micelarna nie ma koloru i zapachu. Zaleca się ją do każdego rodzaju cery w tym delikatnej i wrażliwej, a także do makijażu oczu. Przekonało mnie to, że jest hypoalergiczna.  A jak z działaniem? Dobrze zmywa podkład, puder, większość z makijażu oczu. Nie radzi sobie ze wszystkim za pierwszym razem, ale nie jest też stworzona do makijażu wodoodpornego. Drugim krokiem w moim demakijażu i tak jest żel, który skutecznie wszystko domywa, więc obywa się bez problemów. Zmywa równie dobrze, a nawet lepiej, niż niejedno mleczko. Poza tym skóra po zmyciu jest gładka - nie tłusta i nie sucha. Z pewnością pozostanę dłużej przy tym kosmetyku! :') I z czystym sumieniem mogę polecić go posiadaczkom wszystkich cer.


http://www.bourjois.pl/


INCI: Aqua, Glycerin, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Poloxamer 184, Coco-Glucoside, Phenoxyethanol, Tetrasodium Edta, Sodium Methylparaben, Citric Acid, Propylene Glycol, Bht, Nymphaea Alba Root Extract
}