środa, 10 kwietnia 2013

Rzeczy których nie powinno się robić cerze ;)

Kolejny mini - artykuł zaczerpnięty z znanej tu już stronki i ofc kilka słów ode mnie.
Tym razem ogólnie - czego robić się nie powinno, a czasem jest jak jest ;)


1. Drapanie twarzy orzechami
Czyli ostry peeling ;) Ludzie lubią zdzieraki, podczas gdy często są zbędne. Kiedy ludzie zbyt agresywnie traktują swoją skórę, staje się ona wrażliwa. Przesada z peelingiem może nie odbić się korzystnie na cerze, a peeling orzechowy zwłaszcza - najczęściej orzechy te są 'postrzępione'. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnego podejścia do sprawy i potrzeb naszej skóry. ;)

2. Eksperymentowanie dzień przed imprezą
"Jutro wesele ciotki i zafarbuję się na rudo!" Nie, nie i jeszcze raz nie! Przed ważnym wydarzeniem lepiej nie ryzykować i to samo tyczy się kosmetyków. Nawet taki który wydaje się nam bezpieczny może uczulić, wywołać wypryski lub zaczerwienienia. Nawet jeżeli jesteśmy u kosmetyczki i proponuje nam jakiś nowy zabieg, najbezpieczniej jest odmówić ;)

3. Wyrzucanie produktu po jednorazowym użyciu
To, że coś nie zadziałało od razu nie znaczy, że nie działa w ogóle. Nasza przyjaciółka po serum miala idealną cerę, ale nie znaczy to że każdy będzie taką miał, istnieje wiele kombinacji i rodzajów skóry. Natychmiastowe działanie i zaspokojenie potrzeb skóry jest prawie niemożliwe. Aby zobaczyć wyniki, należy używać konsekwentnie jednego produktu rano i wieczorem od 6 do 8 tygodni. Nasze komórki skóry odnawiają się średnio raz na 40 dni, potrzeba więc czasu. Oczywiście, jeżeli używamy czegoś 2 miesiące i nadal nie widać efektów, nie ma to sensu. Najlepiej jest poprosić o poradę dermatologa.

4. Długowieczność kosmetyków - nie ma czegoś takiego.
Czyli przeciwieństwo powyższego - niektórzy z nas trzymają produkty w nieskończoność i nawet dłużej, niż zaleca to data ważności. Po jej upłynięciu zdecydowanie powinniśmy wyrzucić kosmetyk. Jeśli to nikogo nie przekonuje - wyobraź sobie, że twoje kremy w słoiczkach nabierane codziennie palcami stoją w parnej, ciepłej i pełnej bakterii łazience. To wystarczający powód, by wyrzucić produkt po 5 miesiącach od otwarcia.



5. Wyciskanie pryszczy
Coś przed czym ostrzegają dermatolodzy ze względu na ryzyko powstania blizn, coś co wiele z nas robi w domu. Co ciekawe, w starej książce pielęgnacji którą dostałam od babci widnieje instrukcja wyciskania pryszczy - jak widać, kiedyś ludzie mieli inne podejście. Jeżeli już wyciskamy zmiany na skórze, powinniśmy to robić dobrze - najpierw zalecana jest tzw. "parówka", by otworzyć pory skóry. Nasze ręce powinny być czyste, najlepiej jest wyciskać przez chusteczkę, która powinna być wymieniana z każdym pryszczem ;) Nie należy też dociskać zbyt mocno i niewłaściwie, o można dorobić się ran, siniaków no i blizn. Bo w końcu "Trądzik jest najczęściej przejściowy, a blizn pozostają na zawsze".

6. Zapominanie o oczyszczaniu
Ok, wydaje się, że w dzisiejszych czasach wszyscy pamiętają o myciu twarzy. Zdarza ci się, że poszłaś spać bez demakijażu? W porządku. Ale jeśli to przeradza się w nawyk, skóra stanie się szara i zmęczona, a pory będą wiecznie zatkane. W dodatku środki do oczyszczania na bazie mydła mogą być zbyt 'drastyczne', po umyciu twarzy dobrze jest też użyć toniku, który wyrówna poziom ph skóry. Zaleca się też mycie twarzy 2 raz - za pierwszym razem zostają usuwane zabrudzenia i sebum z powierzchni skóry, za 2 - makijaż.

7. Złe nawyki - wiemy o co chodzi.
Nie ma nic gorszego dla naszej skóry niż promienie słoneczne i fajki. Przed słońcem, brązowym pigmentem który tworzy plamy można się uchronić filtrem przeciwsłonecznym. Przed papierosami, które są jedną z najgorzej działających na naszą skórę rzeczy - nie. Jeśli palisz - rzuć. Jasne, mówi się łatwo. Dym papierosowy i jego 4000 toksyn zaciskają naczynia włosowate zmniejszając dopływ tlenu, co spowalnia dopływ kolagenu. Wolne rodniki wit. C też nie mają wtedy łatwo. Warto też wspomnieć o zmarszczkach wokół oczu i ust - i nic dodać, nic ująć.

8. Dziwne nawyki
Czyli banały, których nie należy robić - pompowanie powietrza do mascary, nie mycie pędzli do makijażu, dotykanie pędzlem lub kredką innych części ciała, np lizanie eyelinera przed zastosowaniem (wtf, to ludzie tak robią? o.O I'm out, to obleśne)



źródło: http://www.totalbeauty.com/
zdjęcia: http://en.stylenanda.com/

niedziela, 7 kwietnia 2013

Eveline cosmetics, maksymalnie regenereująca odżywka do paznokci, nail therapy total action 6 w 1

Szczerze mówiąc, liczyłam niej na bardzo dużo, ale zarazem byłam przekonana że znaleziona w Biedronce odżywka nie spełni wszystkich wielkich obietnic - dotychczasowe odżywki jakie stosowałam tylko rozjaśniały i lekko utwardzały płytkę paznokcia. Ale pomyślałam - cóż szkodzi spróbować, gorzej być nie może. Nie rozczarowała mnie i trudno powiedzieć czy zachwyciła - dlatego ten wpis będzie dość chaotyczny ;))

 

Producent zaleca, by odżywkę stosować regularnie i długotrwale - kuracja powinna trwać 10 dni, co 4 dni odżywkę należy zmyć i od nowa. Udało mi się to już dwa razy i moje paznokcie są nie do poznania - twarde, lśniące, rozjaśnione. Odżywka wnika w paznokcia z każdą warstwą i tworzy jakby na niej dodatkową. Tworzy kolejną warstwę paznokcia, jeśli mogę tak to ująć. Osobiście lubię poeksperymentować z różnymi rzeczami, i zdarzyło mi się upaćkać ciężko zmywalną, czarną farbą. Wżarła się w paznokcie i gdy próbowałam ją usunąć, zrywałam pojedynczą warstwę paznokcia, ale jak sobie później uświadomiłam - warstwę odżywki. Paznokcie zdecydowanie mniej się łamią, są baardzo twarde. Czy wpływa na ich wzrost? Trudno stwierdzić, rosną sobie zawsze, a gdy nie muszę obcinać połamańców....
Po zmyciu lakieru z paznokci zauważam, że mniej więcej połowa paznokcia jest biała - od momentu, gdy nakładałam odżywkę. Poza tym, pod lakier nie służy najlepiej. To co odżywka robi z moimi naturalnie kruchymi paznokciami jest dosyć dziwne jak na mój gust, ale będę jej używać dalej, bo posiadanie twardych i mocnych paznokci uzależnia ;)))




sobota, 6 kwietnia 2013

Wibo, Nail Obsession Gel like

Stojąc pomiędzy wyborem kupna lakieru kobaltowego i jasnozielonego (mint sorbet), wybrałam ten drugi. Chyba tęsknię za lekkimi pastelami i całą tą wiosenną otoczką. Lakier pochodzi z serii Gel like, paleta odcieni jest naprawdę interesująca, a przede wszystkim - kolory zostały zaproponowane przez blogerki.
Lakier o którym mowa zaprojektowała blogerka siouxie (wpis na jej blogu o lakierach - tutaj)
Lakier powinien imitować żelowy, ale moim zdaniem wygląda zwyczajnie. Na moje paznokcie wystarczy jedna warstwa, po dwóch robią się na powierzchni nieprzyjemnie grudki, które pękają. Sam kolor pokochałam od razu, w zestawieniu z błękitem wygląda świetnie.
Pierwsze malowanie - strasznie niestarannie xd





}