Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podkłady. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podkłady. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 stycznia 2019

Kolorówkowi ulubieńcy roku 2018 - Najlepsze w kategorii kosmetyki kolorowe 💙💜🧡


W zestawieniu znajdą się rzeczy z których w 2018 korzystałam najchętniej i z czystym sumieniem mogę je polecić. Enjoy!


O tym podkładzie słyszałam wiele dobrego, a swoją pierwszą butelkę w odcieniu Golden beige kupiłam w Grecji, gdzie był to najjaśniejszy odcień. Jest piękny, żółciutki i pasował do lekko opalonej cery, teraz muszę mieszać go z jaśniejszymi podkładami. Podkład niestety ma szpatułkę, ale jest to jego jedyny minus. Zastyga na twarzy, nie robi efektu maski podobnie jak DW, ma wysokie krycie i po prostu wygląda pięknie ;)                                         


Pomadkę od KVD posiadam w kolorze a-go-go i jest to zdecydowanie najbardziej przebojowy kolor jaki kiedykolwiek posiadałam. Przyznam, że firma gra tu drugie skrzypce, bo obojętne mi w tym momencie czy taki piękny żarówiasty kolor byłby z Hudy, Wibo czy Fenty. Po prostu musiałabym go mieć ;)


Podkład Sensique jest tani, dostępny stacjonarnie w Naturze i daje piękną taflę. Nakładam go zawsze na mokro jak każdy inny rozświetlacz i błyszczę się jak kula dyskotekowa. W opakowaniu wydaje się złoty, ale na mojej twarzy wtapia się i nie wyróżnia swoim kolorytem - jest tylko glow.


Korektory w kategorii ulubionych mam aż 3 - ponieważ niestety genetycznie mam duże sińce pod oczami ,cały czas testuję coś nowego. MUR jest świetny, ma kremową konsystencję i wysokie krycie, Niestety małe opakowania to śmiech na sali. Najjaśniejszy, biały odcień nr. 1 jest fajny do cut crease. 
Lovely lubię, ale te ma swoje minusy - a jest nim jasny kolor. Mam odcienie 1 i 3 i są u mnie za jasne, a mało tego nie widzę pomiędzy nimi różnicy. Lovely wypuściło odcień 4, ale jeszcze go nie testowałam bo mam kilka korektorów z zapasie.
Tarte jest w porządku, ale aplikator wydobywa za dużo produktu z opakowania - w dodatku jest piekielnie wydajny przez swoje krycie i konsystencję, więc po przysłowiowe 'bułki do sklepu' wolę użyć bardziej lekkiego, drogeryjnego korektora w małej ilości. Tarte natomiast pięknie stapia się ze skórą i każdym podkładem. 


Róż z Wibo o numerku 2 to mój ulubiony róż drogeryjny. Osobiście wolę koralowe i pomarańczowe róże i dla mnie to jest strzał w 10. Równomiernie się nakłada, ma fajny pigment i jest matowy. Konsystencja moim zdaniem jest identyczna jak różu Tarte, ale tego używam częściej ze względu na kolor. 


Wibo Spicy podoba mi się pod każdym względem - odcień który posiadam, efekt po nałożeniu, dostępność i niska cena. Po prostu ideał. 


Bronzer Tarte Park ave princess zaczynam już denkować. Nie jest matowy, ale nie ma też drobinek - w wykończeniu jest satynowy. Mam kilka perfecto bronzerów które pięknie się rozkłądają na twarzy np. Chocolate soleil czy Hoola, ale po ten sięgałam najczęściej, właśnie przez to satynowe wykończenie.

Oprócz tego bardzo polubiłam paletkę od Nablo Soul Blooming, ale nie wrzucę jej zdjęcia, bo nieodwracalnie ją pobrudziłam podczas użytkowania. :P
To wszystko jak na rok 2018! Oby 2019 przyniósł jeszcze więcej jeszcze lepszych perełek. 

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Makeup Revolution, podkład w sztyfcie Fast Base Foundation Stick - najgorszy podkład, jaki miałam nieszczęście testować


Cześć! Ostatnio przypomniałam sobie, wyrzucając buble i stare kosmetyki o zamówionym miesiąc temu podkładzie z MUR. Po dwóch użyciach już wiedziałam że gorzej nie mogłam trafić, poleciał do osoby o innym typie cery, która również stwierdziła że jest to najgorszy kosmetyk jaki testowała. Skoro już wiecie że nie przypadł do gustu, wspomnę też dlaczego. :)


Podkład ma formę małego sticka i bardzo szybko się zużywa - co akurat  tym wypadku nie jest minusem. Na zdjęciu poniżej nałożyłam go dużo, próbowałam nakładać też tylko jeden "pasek" na długość całego policzka, a także testowałam z bazą i bez niej. Za każdym razem podkład wchodził w pory, jeszcze bardziej je podkreślając. Oprócz faktu, że mam na twarzy coś klejącego i wyczuwalnego, przeszkadzało mi to, że nie mogłam nawet delikatnie dotknąć niczym twarzy, bo podkład zostawał na przykład na palcu, a w makijażu miałam dziurę. Oprócz nakładania na porefessional, utrwalałam go pudrami ryżowym i mineralnym, jednak puder nie kleił się do podkładu w ogóle. Raz postanowiłam zaryzykować i zostawiłam go na kilka godzin na twarzy, niestety się zważył. Od tamtej pory próbowałam nakładać go różnymi sposobami - palcami, pędzlem, gąbką, w minimalistycznej ilości na gołą skórę także, ale za każdym razem efekt był okropny już po samej aplikacji i musiałam zmyć cały podkład.


Po dobrych recenzjach w sieci, spodziewałam się małego boom, niestety podkład zawiódł na pełnej linii. Jest najgorszym koszmarem podkładów w sztyfcie - ma tłustą konsystencję kredki świecowej i pomimo swoich lepkich właściwości, on nie klei się do skory, a do niego nie przyczepia się puder. Wchodzi w każdą nierówność i podkreśla ją. Do tej pory zastanawiam się, co oprócz krycia widziały w nim wszystkie zagraniczne youtuberki które pozytywnie recenzjowały kosmetyk, ja natomiast wiem na pewno że nieprędko skuszę się na coś od MUR.

sobota, 17 lutego 2018

Estée Lauder Double wear Stay-in-place makeup 1W2 Sand - kultowy podkład w codziennym użytkowaniu


Hej! Dziś będzie o podkładzie, na którego temat jest tyle postów ile kropli wody w morzu, jednak czuję potrzebę naskrobania też czegoś od siebie.
Czemu w tytule nazwalam go kultowym? Oglądając lub czytając recenzje różnych fluidów, na pewno zauważyliście że prawie za każdym razem są one porównywane do  podstawowej wersji Double Weara Stay-in-place. Jeszcze gwoli przypomnienia krótki opis ze strony Estée:

Podkład do makijażu, który utrzymuje się na skórze do 24 godzin. Podkład zapewnia nieskazitelny wygląd przez cały dzień. Ten bezproblemowy, długotrwały podkład do twarzy zachowuje świeżość i wygląda naturalnie pomimo upału, wilgoci i wzmożonej aktywności. Podkład nie zmienia koloru, nie rozmazuje się i nie brudzi ubrań. Jest lekki i pozwala skórze czuć się komfortowo. Teraz nieskazitelny wygląd, który widzisz rano w lustrze, towarzyszy Ci przez cały dzień. Beztłuszczowy. Bezzapachowy. Krycie średnie. Podkład nakładany warstwowo potęguje efekt. Zawiera Filtr SPF 10.



 Podkład w perfumeriach stacjonarnych kosztuje w granicach 180 zł. Ja razem z pompką firmy Clinique kupiłam go w Sephorze za ok 50 zł z bonem i zniżkami, ale będę pod uwagę brać jego regularną cenę. Pierwszy minus to oczywiście brak pompki, temat poruszany już milion razy, również przy podkładzie Revlona. Ta druga firma jednak już zmieniła opakowania, a Estée Lauder, zamiast sprzedawać opakowania z pompką... wprowadziło takową do sprzedaży za 25 zł. Klienci i tak po zakupie Double Weara, biegli do MAC'a "na przeciwko" po pompkę, więc teraz po prostu do dodatkowe 25 zł będą dorzucać też do kieszeni Estée. Ja posiadam pompkę z Clinique jak już pisałam i pasuje, radzę też posprawdzać pompki ze swoich podkładów - a nuż będzie pasować.



Do wyboru mamy aż 37 odcieni, a pomijając ekstremalnie ciemne, dla Polek pozostaje plus minus 22. Kiedyś dostałam próbkę Fresco który był za ciemny, później w Sephorze dostałam kilka razy próbkę ocienia Sand, który jest bardzo uniwersalnym kolorem. Nie jest zbyt ciemny, za to ma silny, mocno dziś pożądany żółty pigment, który przypasuje prawie każdemu. U mnie wygląda w porządku, zastanawiałam się jednak nad czymś bardziej neutralnym (Z literką N w nazwie, zamiast W) jednak Panie w Sephorach nie były zbyt pomocne - miało to też związek z zaopatrzeniem, mianowicie Sephory widocznie cierpią na deficyt testera z odcieniem Sand, którego to chciałam porównać do innego odcienia. W jednej dowiedziałam się, że odcienie Stay-in-place są odpowiednikami serii Water fresh nude, w innej dowiedziałam się że odcień Sand z jednej serii nie będzie odpowiadał temu z drugiej serii i nie ma co porównywać. W końcu zmęczona chodzeniem, wzięłam Sand i muszę przyznać że się nie zawiodłam - mieszam go z innymi podkładami i z każdym wygląda dobrze, solo też wygląda pięknie, zwłaszcza w pełnym makijażu (puder + korektor + bronzer + róż + rozświetlacz), bo nałożony solo jednak nieco się wyróżnia.


Aplikacja tego podkładu to czysta przyjemność. Nie chcę już robić osobnego wątku dot zapachu, więc od razu napiszę, że zapach jest bardzo przyjemny. Podkład nakładam zwilżoną i odsączoną gąbką, z reguły są to około dwie pompki, bo gąbka też mimo wszystko niestety trochę spija. (Na zdjęciu jest jedna, wybaczcie za jakość, ale mistrzem selfie to ja nie jestem :P) Podkład szybko zastyga i czuć go przez chwilę na twarzy, ale absolutnie mi to nie przeszkadza. To, co podoba mi się najbardziej, to fakt, że na mojej mieszanej skórze mogę użyć nawet treściwego kremu, jakim jest Steamcream pod makijaż i wygląda on w porządku - wykończenie Double Weara jest bardzo naturalne, w kierunku do matowego. Jedynie lekko pudruję twarz sypkim pudrem, bez konieczności bakingu i wszystko trzyma się ładnie cały dzień. 
Jeśli chodzi o poziom krycią - jest średnie. Mnie ono bardzo odpowiada, bo wszystko co ma być zakryte, jest zakryte, a efekt nie jest sztuczny. Podkładu używam ostatnio na co dzień i absolutnie nie zauważyłam, żeby był ciężki lub komedogenny. Po przeczytaniu miliona recenzji o ciężkości Double weara mogłam się spodziewać innego efektu, ale już samo używanie próbek temu przeczyło. Double wear to długotrwały podkład o średnim kryciu, ładnym zapachu, z filtrem SPF10 i wieloma odcieniami, ale na pewno nie zapycha porów. Jeśli dla kogoś jest za ciężki, Estée Lauder ma całą masę lżejszych podkładów, niekoniecznie trzeba brnąć uparcie w ten jeden. 
Wracając do samej konsystencji - jest lejąca, co widać na zdjęciu u góry, rzuca się to w oczy zwłaszcza jeśli porównamy podkład do innych - nawet do lekkich, nawilżających o słabym kryciu. 
Podkład zawiódł mnie tylko w jednej sytuacji - nałożony na bazę Benefit porefessional, o czym prawdopodobnie i tak wspominałam opisując ową bazę. W każdym innym wypadku, aplikując Double weara jestem pewna, że wytrzyma cały dzień, a moja cera z nim będzie wyglądać dobrze.


czwartek, 8 czerwca 2017

Jak dobrać podkład do potrzeb cery i swoich oczekiwań?

Cześć! Wiem, że wiele osób ma problem z dobraniem podkładu - myślę, że nie potrzebnie. Poniżej zapiszę kilka pytań, które zawsze zadawałam klientkom i kilka moich osobistych sugestii. Do dzieła!


1. Pierwsza zasada, która właściwie nie jest zasadą, a wcześniej wspomnianą sugestią - nie kupuj podkładu tylko dlatego, że jest tani i nie kupuj podkładu tylko dlatego, że sprawdził się twojej koleżance.

2. Na pewno wiesz, czy twoja skóra idzie w kierunku suchej, czy bardziej tłustej. Jeśli masz normalną cerę, możesz pozwolić sobie na więcej, i aplikować zimą bardziej kremowe, a latem matujące podkłady. Wykończenie podkładu można zmienić pudrem, ale najczęściej nie jest to długotrwały efekt.

3. Zastanów się, jaki sposób aplikacji najbardziej lubisz. Czy przyzwyczaiłaś się do pędzla? Beauty blendera, czy może zawsze nakładasz podkład palcami? Ma to ogromne znaczenie jeśli chodzi o jego konsystencję i wykończenie - każdemu fluidowi pasować może inny sposób aplikacji.

4. Czy zależy ci na dużym kryciu, czy raczej na wyrównaniu kolorytu? Jeśli na tym drugim, nie masz co katować cery grubą warstwą. Każda szanująca się firma kosmetyczna ma w swoim asortymencie fluidy o różnym stopniu krycia oraz wykończeniu. Warto też zastanowić się nad kremami tonującymi, czy kremami CC.

5. Rzecz, o której nie trzeba chyba mówić, bo wybieramy to zawsze świadomie - opakowanie. Pipeta, tubka, szpatułka, cushion czy pompka? Jeśli nie jesteś przekonana do konkretnego opakowania, przeczytaj recenzje na temat podkładu. Masz obawy przed pipetą, bo boisz się, że będzie się rozlewał na wszystkie strony? Przeczytaj opinie innych. Szkoda jeśli miałabyś zrezygnować z dobrego podkładu, bo zniechęca się opakowanie. (Sama nie kupuję podkładów bez pompki, np MAC czy dawniej Revlon, moim zdaniem to już jest przesada :P)

6. Czy zależy ci na filtrach spf i składnikach aktywnych w podkładzie? Zawsze lepiej jeśli są, ale podkład to kosmetyk kolorowy, a nie pielęgnacyjny i zawsze należy nakładać go na wcześniej przygotowaną (kremem, serum) cerę.

7. Odcień jest bardzo ważny, ale zorientuj się też, czy podkład który chcesz wybrać nie ma skłonności do oksydowania i nie ściemnieje na twojej twarzy o cały ton podczas dnia. Weź również pod uwagę przed zakupem, czy masz zamiar się opalać.

8. Oczywiście podkładu nie wypróbujesz inaczej, niż na swojej twarzy. Jeśli sklep jest na poziomie i sprzedawca w porządku, zaproponuje ci próbki. Nie wahaj się też o nie pytać. Możesz testować fluid w sklepie, ale pamiętaj że efekt będzie inny niż w świetle dziennym. Jeśli masz możliwość, możesz wyjść na chwilę ze sklepu na dwór i zobaczyć twarz w lusterku.


Podsumowując wszystkie czynniki, warto wziąć pod uwagę (lub pytać sprzedawcę) o: stopień krycia, wykończenie, konsystencję i oczywiście odcień. Jeśli sprzedawca sam zalewa was masą pytań, podchodźcie do tego spokojnie, warto poświęcić kilka chwil. W/w czynniki są raczej proste do ogarnięcia, więcej energii poświęcicie na dobranie koloru. Warto pamiętać, że 'kość słoniowa' np. w Rimmelu, nie będzie się miała nijak do 'kości słoniowej' np. w Inglocie. Jeśli nie wiecie, czy wasza cera idzie bardziej w kierunku chłodnym, ciepłym, czy neutralnym, warto zwrócić się o pomoc i po prostu próbować i testować, ile się da.

Jak ja dobieram podkład?
U mnie nie ma z tym większych trudności - mam neutralny, bardzo jasny odcień cery,  i niestety pH, które wpływa na to że podkłady u mnie szybko ciemnieją. Lubię wysokie krycie i fluidy matowe, ale nie jest to sztywna zasada. Większość się dobrze sprawdza, wyjątkiem jest Bourjois Air Matt o którym już pisałam - jest zbyt żółty, więc noszę go na wyjścia, gdzie wiem że w sztucznym świetle i na zdjęciach będzie wyglądał w porządku. Natomiast na co dzień raczej unikam noszenia podkładów, więc nie wiem czy popularny ostatnio Catrice zapchałby mi pory. (A było o tym głośno!) Jeśli nie macie jeszcze ulubionego podkładu, mam nadzieję że chociaż w małym stopniu ta instrukcja się przyda. Nawet jeśli te punkty są oczywiste, warto przed zakupem przeanalizować je na spokojnie. :)


}