wtorek, 31 maja 2016

SKIN79 Animal Mask - For Angry Cat - maska silnie kojąca i nawilżająca


Witam! Ostatnio wśród masek w płachcie pojawił się trend na zwierzaczki i o tym dziś będziemy mówić. Berrisom, The Face Shop i oczywiście najbardziej znane w Polszy zwierzakowe Skin79. Zabawa poszła nawet dalej i dostępne na rynku już są wzory czaszek, masek itp. Ja zdecydowałam się na kotka, bo oprócz tego, że kocham koty, to maska ta jest przeznaczona dla osób z cerą problematyczną. Wedle producenta: 

Innowacyjny design nowych masek w płacie zachęca do zabawy podczas

codziennej rutyny pielęgnacyjnej.

ZŁY KOT to maska silnie kojąca i nawilżająca.

Zawiera dużą dawkę wyciągu z aloesu i drzewa herbacianego. 

Idealne rozwiązanie dla osób borykających się z niedoskonałościami na twarzy,

błyskawicznie łagodzi podrażnienia.

Wyciąg z winogron spowalnia procesy starzenia.

Ekstrakt z kwiatu lotosu nawilża i przyspiesza gojenie.

Delikatny, zielono-kwiatowy zapach działa odprężająco.

Produkt wolny od parabenów, pochodnych formaldehydu i ftalanów.

Sposób użycia:

na oczyszczoną skórę twarzy nałożyć toner a następnie płat maski.

Po 20 minutach zdjąć i wklepać pozostałość żelu.


Generalnie, można zapytać po co? Ano! Po to, aby było bardziej kolorowo, ciekawiej i mniej nudno. Za każdym razem, kiedy szlajałam się po domu w masce w płachcie wyglądałam jak z Natalie Portman z okładki pewnego filmu:


Teraz przynajmniej wywołuję lawiny śmiechu. Maski mamy dostępne w wersji: rozjaśniającej, czyli ofc. Pandy, oraz owocków: truskawki, arbuza i granatu. Pomysł bardzo ciekawy i podoba mi się. Po tym jak pstryknęłam fotkę, postawiłam na chwilę relaksu z książką i ułożona z maseczką nawet nie zauważyłam, kiedy wyschła. Po ściągnięciu na skórze nadal była odczuwalna esencja, przez co skóra była miękka i nawilżona. Jakiś czas później nałożyłam na całość makijaż i trzymał się świetnie.


 

Maseczki ogólnie polecam. Dlaczego? Używałam mnóstwo masek w płachcie różnych firm, wierzcie mi. Testując takową maseczkę zawsze zwracam uwagę na ilość esencji w opakowaniu i efekt na skórze po zdjęciu bawełny, a nawet to, jak szybko esencja się wchłania. Często w przypadku tanich maseczek esencji jest niewiele i maseczka nawet po 15 minutach jest już sucha. Tutaj, jak przy każdej maseczce od Skin79, esencji było sporo (dokładałam jej na maseczkę) i wybaczcie, nie wiem dokładnie ile, ale myślę że jakieś 25 min. spokojnie z nią siedziałam. Po zdjęciu stan skóry był zadowalający. Polecam!


http://skin79-sklep.pl/

czwartek, 26 maja 2016

Produkty tak dobre, że kupiłam je po raz drugi / używam ich cały czas :D

Cześć! Każdy z nas ma produkty, których cały czas używa bądź powraca do nich co jakiś czas. Patrząc na to, ile kosmetycznych nowości przybywa na rynku, trudno się nie skusić i nie wypróbować, ale pomimo tego sięgamy po stare i sprawdzone. Uwielbiam próbować nowości i nie spodziewałam się, że też mam kilka 'stałych' kosmetyków, ale ostatnio podczas rozmowy zrobiłam sobie szczery rachunek sumienia. I robiąc tą listę zauważyłam np, że przeważają w niej produkty Polskie. Czasem zamiast wypróbować coś nowego, wolę sięgnąć po coś sprawdzonego. To chyba nazywa się starość? :)


Olej tamanu - pierwszą buteleczkę nabyłam jakieś 2-3 lata temu i miałam wam napisać o nim w poście, ale buteleczka się stłukła i jakoś o tym zapomniałam. Olej zielony, gęsty i pachnący bulionem, ale za to w 100% naturalny i pomagający np. przy drobnych rankach. Nie używam go na twarz, bo ciężko u niego z wchłanialnością, ale np. na plecy jest super. Jasne, że nie przynosi efektów od razu, ale ostatnio wspomagałam się olejem tamanu i żelem antybakteryjnym właśnie przy nagłym problemie ze skórą na plecach - choć głównym bohaterem w tej walce było solarium, olejek dzielnie je wspierał. Do jego widoku na półce już się przyzwyczaiłam. :)



Żel aloesowy to mój MUST HAVE! Lubię wszystkie żele aloesowe, ale oczywiście im więcej %, tym lepiej. :P Ten akurat był w asian boxie i chwała za to, bo poprzedni już się skończył. Jest u mnie niezastąpiony do skóry i włosów. Więcej info - KLIK



Odżywka do włosów bez spłukiwania - w moim wypadku konieczność, jeśli nie chcę mieć puszących się włosów. Nie ważne jak nawilżająca będzie maska, odżywka ładnie je dociąży. Naturia jest tania i wydajna, polecam. :)


Pasta manuka - o tym produkcie na pewno już pisałam nie raz i nie dwa. Pomimo że jest tyle świetnych peelingów, zawsze wracam do tego - pasta jest tania, łatwo dostępna i łatwa w stosowaniu. Zwłaszcza dla osób z cerą tłustą i mieszaną. 


Oleje kokosowy i monoi - Oczywiście, że już o nich pisałam. Oleje w tych słoiczkach się łatwo nabiera i bosko pachną. Zawsze mówię sobie 'wezmę tylko monoi' i biorę obydwa. :D Z powodzeniem używam na ciało i włosy, a czasem nawet do demakijażu. 


Maska Biovax to u mnie konieczność. Włosy są po niej lśniące, a przede wszystkim pobudza ich skręt. Co tu więcej mówić? Nie bez powodu używam tych masek z powodzeniem od kilku lat.


I w końcu kolorówka. Lash Sensational i Collosal to moje dwa ulubione tusze. Dobrze rozczesują rzęsy i co dla mnie ważne - nie odbijają się. Pięć na pięć! :)

niedziela, 15 maja 2016

Nowości w kosmetykach do konturowania i nie tylko - zapasy bronzerów na lato i przegląd produktów do cieniowania twarzy ☀ Kobo face contour stick, face contour palette, face contour mix, eyebrow stylist set, Makeup Revolution paleta do konturowania


Ostatnio skorzystałam z promocji, ale nie w Rossmannie :D Postanowiłam wypróbować 'rzeczy do konturowania', czyli kredki, kółko kremów do konturowania i tradycyjnie - pudry. I przyznam, że skoro już moja ciekawość została zaspokojona - ja zostaję minimalistycznie przy bronzerze. :D Ale do dzieła! Co my tu mamy?


FACE CONTOUR STOCK 1 HIGHLIGHTING
Kredka przeznaczona do rozjaśniania, rozświetlania twarzy.

FACE CONTOUR STICK 2 SHADING
Kredka do konturowania, nadaje cerze koloryt oraz pomaga stworzyć cienie wyszczuplające kształt twarzy.

FACE CONTOUR STICK 3 SCULPTING
Kredka przeznaczona do modelowania owalu twarzy i jej optycznego wyszczuplenia.

Kredki! Bardzo się cieszę że mogę dostać takie kredeczki stacjonarnie, bo przyznam że kusiło mnie już, by zamówić kredki od Pony effect, czy Etude house. Mam 3, są dostępne w przystępnych cenach i jak moje odczucia? Są miękkie, kremowe, i łatwo się je rozprowadza. Blenduję je na twarzy palcami - najwygodniej. Przyznam, że ta jasna jest naprawdę zbędna, u mnie jej nie widać. Dwie ciemniejsze super z sobą współgrają, chociaż jedna też spokojnie by wystarczyła. Kredki są bardzo precyzyjne i naprawdę łatwo nakłada się je bezpośrednio na twarz.

 

Zestaw kremowych podkładów do konturowania twarzy. Niezastąpiony w makijażu scenicznym i fotograficznym. Idealnie wtapia się w skórę, tuszuje niedoskonałości i przebarwienia oraz pozwala na osiągnięcie efektu perfekcyjnie wymodelowanej twarzy. Do mieszania lub stosowania pojedynczo. Produkt wizażysty.

I teraz czas na znane już wszystkim kółko! O kółku korektorów KOBO już pisałam - KLIK
Kółko do konturowania podobnie jak korektory jest tępe, i o ile w korektorach mi to nie przeszkadza, myślę że kremy do konturowania KOBO powinny być bardziej kremowe. :) Na to kółko polowałam od dawna i zawsze w każdej Naturze trafiałam na puste półki i w końcu się udało, w dodatku na promocji. :D O ile dobrze sobie przypominam, jest to pierwszy tego typu produkt występujący stacjonarnie i w tak przystępnej cenie, bo kremów do konturowania za 200 zł nie biorę pod uwagę. Koleżanka kiedyś malując mnie używała go pod klasyczny bronzer i nie widziałam efektu, znowu inna zachwalała kosmetyk bardzo. Cóż - nie wypróbujesz, nie ocenisz. Moi zdaniem korektory do konturowania powinny być mniej tępe, ale da się nimi pracować i efekty reż są zadowalające. :)



Zestaw, który pozwoli idealnie podkreślić kości policzkowe, wymodelować nos i stworzyć idealne proporcje twarzy w kilku prostych krokach. Paleta do profesjonalnego konturowania twarzy skomponowana przez wizażystów obejmuje rozświetlacz i dwa uniwersalne odcienie bronzera, które stworzą iluzję światłocienia pożądanego w nowoczesnym makijażu. 

Paletka do konturowania jest nowością w KOBO, skorzystałam z niej od razu, co widać :D  Moim zdaniem opakowanie lichutkie, ale mam nadzieję, że wytrzyma. Rozświetlacz nie rozświetla, moim zdaniem bardziej ma wyrównać koloryt cery. Co do broznerów - jaśniejszy, ciemniejszy, obydwa matowe. Czego chcieć więcej? ;D

 

O paletce do konturowanie od Makeup Revolution nie będę się rozpisywać, bo inną wersję kolorystyczną już opisałam - KLIK   
Mój sposób na tą paletkę to mieszanie różu i bronzera (w tym wypadku powiedziałabym, że dwóch bronzerów) i rozświetlacz na szczyty kości... a paletkę warto mieć choćby dla tego właśnie rozświetlacza.


Profesjonalny zestaw do stylizacji brwi, zawiera dwa cienie do brwi oraz cień rozjaśniający pod łuk brwiowy.
Nadaje brwiom idealny wygląd, podkreślając ich kształt i kolor. W zestawie aplikator oraz lusterko.

Pytanie po co mi kolejny zestaw do brwi... ale takich zestawów mogę mieć tysiące! Jasny i ciemny cień razem, fenomenalnie. Używam tylko pudrów do brwi i najczęściej mieszałam ze sobą 2 odcienie - GR i Sleeka. Tu problem jest rozwiązany. W dodatku, nie spodziewałam się, że dołączony jest również pędzelek - dobrze mieć go pod ręką. Jasny puder nałożony pod brwi pacynką ładnie je podkreśla. 

 

 + Jeśli traficie na wyprzedaż kosmetyków H&M, z czystym sumieniem mogę polecić wam kolorowe linery za oszałamiającą kwotę 10 zł. Są mega trwałe, a kolory bardzo żywe - idealne na lato.


wtorek, 10 maja 2016

Honey Therapy, masło do ciała z woskiem pszczelim Słodki afrodyzjak, wanilia - idealne masło do ciała?


Witajcie! Dziś przybywam do was z masłem do ciała idealnym, a mowa oczywiście o marce Honey Therapy i ich naturalnych kosmetykach na bazie miodu. Bardzo chwalę sobie krem do rąk [KLIK] o zapachu wanilii i masło dorównuje mu pod każdym względem. Ja wiem, wiem, że robię teraz praktycznie nic innego jak darmową reklamę, ale zakup tego produktu był bardzo dobrze przemyślany i przeanalizowany, więc nie mam na co narzekać :D


Tradycyjnie, opis:
Naturalne masło do ciała, zawierające w swojej recepturze 43% ekocertyfikowanego masła Shea, oraz bogaty w lipidy, witaminy, sole mineralne i mikroelementy wosk pszczeli. Dzięki zawartości odżywczych olejów roślinnych, oleju ze słodkich migdałów, oleju awokado i ekocertyfikowanego oleju jojoba zapewnia efekt długotrwałego nawilżenia i natłuszczenia skóry. Spowalnia proces starzenia się skóry.


 Masło występuje w trzech wersjach zapachowych - jabłko, wanilia oraz piżmo.  Ponieważ nie jestem fanką owocowych nut zapachowych w takich produktach, a piżmo również nie jest moim faworytem, wybrałam nutę wanilii, czyli 'Słodki afrodyzjak', który to mogę wam z czystym sumieniem polecić. Miałam okazję dorwać masło stacjonarnie i pozwoliłam mojemu nosowi dobrze zapoznać się z każdym z dostępnych zapachów, chociaż, nie oszukujmy się - wanilia była z góry przesądzona. 



Masło ma bardzo konkretną konsystencję - na pewno należy je rozgrzać w dłoniach przed nałożeniem na ciało. Myślę, że takie 'cięższe' i odżywcze kosmetyki po prostu trzeba lubić. Ja uwielbiam tego typu naturalne masła i lżejsze oleje na które być może przerzucę się w okresie letnim. Masło ma na tyle zwartą konsystencję, że należy je wyskrobać z puszki, ale po chwili pod wpływem ciepła robi się bardzo oleiste. W konsystencji nie da się nie wyczuć grudek - niektóre się roztopią, większe niestety nie. Masło zawsze nakładam na noc po kąpieli pod miękką piżamę, więc absolutnie mi nie przeszkadzają. Myślę, że ta cecha która jest wynikiem naturalnego składu może wykluczyć masło do stosowania w dzień i 'na już.' Muszę przyznać, że nazwałam masło najlepszym nie bez powodu - skóra jest dobrze nawilżona i miękka również na drugi dzień, co czyni masło lepszym niż miodowe od Korany. [KLIK] Pomimo, że miodowy dotyk jest również treściwy, nie natłuszcza na tak długi czas.


I odnośnie krótkiego i naturalnego składu - uwielbiam! Natomiast radzę zwrócić uwagę na małe masełka do ust (możecie zobaczyć je tu -> KLIK) Masełka są dla mnie małą, słodką wersją maseł do ciała i jeśli przyjrzycie się INCI, zobaczycie że też niewiele się różni. Kolejny powód, aby czytać składy produktów i ewentualne nowe przeznaczenie masła do ciała - do ust! :) Nie mniej polecam masło do ciała  z czystym sercem.

http://www.honeytherapy.pl/

niedziela, 1 maja 2016

Nowości do makijażu twarzy w mojej kosmetyczce: Sephora, Wonderful Cushion Rozświetlacz do twarzy naturalny blask, Sephora puder brązujący, Bourjois Healthy mix ujednolicający puder w kompakcie, Golden Rose Creamy Blush Stick – Kremowy róż do policzków w sztyfcie



Ostatnio uzupełniłam braki w kosmetyczce - wszystkim znany puder Healthy Mix kusił mnie już od bardzo dawna, a reszta jest zamiennikiem mojej paletki Makeup Revolution i została kupiona w gruncie rzeczy spontanicznie. Jakie te kosmetyki wywarły na mnie wrażnie podczas pierwszego użytkowania?
 

Na pierwszy ogień idzie Wonderful Cushion, czyli płynny rozświetlacz z aplikatorem w postaci gąbeczki. Brzmi ciekawie? I ciekawe jest. Sephora stworzyła także róż do policzków oraz pomadkę w podobnym opakowaniu. Jak sama mówi: "Rozświetlacz zainspirowany koreańskimi innowacjami w makijażu łamie wszystkie reguły." [KLIK] Na twarzy nie jest intensywny jak makeup revolution, daje raczej subtelny efekt. Bardzo podoba mi się wklepywanie rozświetlacza za pomocą gąbki i brak konieczności machania pędzlem.


Skoro już jesteśmy przy Sephorze - pora na bronzer, czyli w tym wypadku Puder brązujący, w najjaśniejszym odcieniu Clair. Nie jest to na pewno chłodny odcień, a szkoda. Aby w Sephorze dorwać cień z chłodnymi tonami, trzeba dać więcej niż 100 zł za bronzer z wyższej półki, a chciałam z sentymentu wypróbować coś marki Sephora. Kartę w Sephorze zakładałam w 2008 i wtedy po raz ostatni używałam kosmetyków tej marki. ;) Bronzer jest, cóż... dosyć zwyczajny. To, co go wyróżnia najbardziej, to śliczne opakowanie. [KLIK]


Kolejno - Golden Rose. Ostatnio ich róże w sztyfcie i matowe pomadki biją rekordy popularności, co nie umknie niczyjej uwadze. Zwłaszcza sprzedawczyń, które w sklepie mają w tego największą bekę. ;) Ja wyposażyłam się w odcień 102, po prostu... róż. Co mówi o nim Golden Rose? "Róż do policzków w sztyfcie zapewnia ich naturalne podkreślenie oraz dodaje cerze naturalnego blasku. Jego kremowa i delikatna formuła sprawia, że idealnie stapia się ze skórą i gwarantuje aksamitne wykończenie makijażu." [KLIK] Szczerze, fajne, tanie i dostępne, ale w przyszłości pozostanę przy kremowych i pudrowych różach. Sztyft najwygodniej aplikuje się palcami na twarz, prosto ze sztyftu można sobie rozmazać makijaż.


 
I teraz coś pięknego - ujednolicający puder w kompakcie Healthy Balance. Miałam go na oku od niepamiętnych czasów, ale zawsze w ręce wpadł mi jakiś inny. Ostatnio nie pasuje mi żaden puder, a kultowe ryżowy i bambusowy ważą mi się na kremie BB. Potrzebowałam właśnie jego - bardziej ujednolica i wyrównuje koloryt niż matuje, dobrze utrzymuje się na twarzy. Jakiś tam mat oczywiście jest, ale nie jest to płaski mat - skóra nadal posiada zdrowy blask. Szczerze? Do mojej tłustej cery wybieram właśnie jego. W przypadku typowo matujących pudrów po 2 godzinach zaczynam się nieestetycznie świecić, tutaj tego nie odczuwam. W dodatku pięknie pachnie owocami. Ahh, chyba aż powinnam napisać na jego temat recenzję, a nie krótką notatkę. ;D Mój odcień to oczywiście najjaśniejszy z możliwych.
 "Pielęgnujący puder wyrównuje koloryt skóry i podkreśla jej blask. Azjatycka owocowa terapia przywraca skórze równowagę: owoc kaki wygładza i nawilża przesuszone strefy a owoc yuzu wchłania nadmiar sebum." [KLIK]

Yves Rocher: Szampon odbudowujący, Odżywka odbudowujaca, Maska odbudowująca do włosów


Spotkanie z linią do włosów to pierwszy raz, kiedy mam do czynienia z marką Yves Rocher. Ale skoro jest tak rozchwalana, to czemu by nie spróbować? ;)
Z wielu dostępnych serii zdecydowałam się na serię do włosów suchych i kręconych. 

 

"Szampon wzbogacony o olejek Jojoba, który posiada właściwości odżywcze. Dzięki niemu Twoje włosy będą odżywione, odbudowane, wygładzone i mocniejsze.
Formuła bez silikonu sprawia, że włosy są lekkie."


Szampon mieści się w 300 ml buteleczce i łatwo go wydobyć z opakowania. Olejki które są w składzie, są tam rzeczywiście, tak jak zapewnia producent, niezbyt wysoko, ale szampon ma lekką formułę. Dobrze się pieni i myje włosy, nawet z olejów. Mam wrażenie, że mega szybko wypłukuje kolor z włosów, ciekawe czy jest ktoś, kto też tak uważa :) Produkt jest dosyć wydajny biorąc pod uwagę ilości, jakie zużywam. Lubię używać go raczej ze względu na zapach, bo dla mnie jest bardzie przeciętny, niż niezwykły.


 "Odżywka wzbogacona o olejek Jojoba, posiadający właściwości odżywcze. Dzięki niemu Twoje włosy będą odżywione, odbudowane i łatwo rozczesujące się.
Formuła bez silikonu sprawia, że włosy są lekkie."


Odżywka, podobnie jak szampon nie zawiera sztucznych barwników, parabenów i silikonu. Ta 'naturalność' i zapach decydują najbardziej o tym, że chętnie sięgam po kosmetyki. Odżywki jest mniej niż szamponu, bo 150 ml i skończyła mi się jako pierwsza. Ma gęstą konsystencję, ale tak czy inaczej lubię nakładać odżywki w kosmicznych ilościach. Włosy, jak to po odżywce - miękkie i łatwiejsze w rozczesywaniu.

 

Maska
"Masło Karite, zawarte w formule, wspomaga proces odbudowywania włosów, dzięki czemu Twoje włosy będą odbudowane. Drugi składnik aktywny, olejek jojoba, wspomaga odżywianie, dając efekt intensywnie odżywionych włosów.
Włosy intensywnie odżywione i odbudowane. Masło karité dodatkowo wspomaga proces odbudowywania."


Maskę do włosów baardzo polubiłam. W porównaniu do innych masek do włosów, przypomina mi w konsystencji bardziej krem do twarzy. Nakłada się ją łatwo i przyjemnie. Producent zaleca trzymać ją 5 minut, ja oczywiście pod czepkiem i ręcznikiem trzymam minut 30. Pomimo tego, że jeśli chodzi o składniki aktywne, można wyróżnić olej jojoba i masło shea, włosy po użyciu są bardziej gładkie i lśniące. Moim zdaniem 25 zł za 150 ml to sporo, ale cieszę się, że miałam okazję ją wypróbować. Zaraz czeka mnie ostatnie użycie i już niestety koniec maski. ;)


}