Ostatnio używam tyle maseczek, że sama siebie zadziwiłam, gdy spojrzałam na półkę. Szkoda że nie pomyślałam wcześniej, by o nich napisać, zanim używać jedna za drugą. Za to ostatnie cztery, które wpadły mi przy zakupach, proszę bardzo:
PureDerm Firming Lift Multi Step V Line Treatment
Kuracja Modelująco - Wyszczuplająca V-line 2 - etapowa
Przyznam, że maski z efektem V-Line chciałam spróbować od dawna. Nie spodziewałam się takowej na polskim rynku, bo i też niewiele polek ma pojęcie, czym jest v-line! A jest to nic innego, tylko pożądany przez Koreanki kształt twarzy, który powinien przypominać literę V, ktory mnie kojarzy się bardziej z odwróconym jajkiem. W Korei jest to podstawa, jeżeli chce się być uważanym za piękność. Czy jedna maseczka może zdziałać cuda? Wątpliwe. Zaaplikowałam ją mojej mamie, bo sama na szczęście mam bardzo kształtną twarz. Byłam posiadaczką dwóch innych maseczek z serum z PureDerm ze ślimakiem, więc myślałam że wiem, czego się spodziewać. Jedak nie! Maskę zakłada się za uszy, w bardzo komiczny sposób i miałyśmy przy tym niezły ubaw. W pewnym momencie byłam już przekonana, że nie będę jej w stanie zahaczyć o uszy, tylko zostawić naklejoną na brodę, na szczęście się udało. Serum w opakowaniu jest bardzo dużo, więc starczy nie tylko na szyję i brodę, ale na całą twarz. Buzia jest niezwykle gładka, ale kształt jak można było przewidzieć, w ogóle się nie zmienił :D Sama zaaplikowałam serum na noc, ciekawa efektów i obudziłam się z buzią wypoczętą, o równomiernym kolorycie. Czego chcieć więcej?
INCI
Firming Lift Ampoule: Water (aqua) Glycerin, Mineral Oil, Cetyl Alcohol, Cetyl Ethylhexanotae, Caprylic/Capric Triglyceride, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Petrolatum, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate SE, Dimethicone, Stearid Acid, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Carbomer, Triethanolamine, Soluble Collagen, Panthenol, Adenosine, Disodium EDTA, Allantoin, Dipotassium Glycyrrhizate, Camellia Sinensis Leaf Extract, Portulaca Oleracea Extract, Ubiquinone, Propylparaben, Methylparaben, Fragrance(Parfum)
V-Line Gel Patch: Water(Aqua), Glycerin, Sorbitol, Sodium Polyacrylate, Polyacrylic Acid, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Cellulose Gum, Triethylhexanoin, Kaolin, Tartaric Acid, Aluminum Glycinate, Disodium EDTA, Caffeine, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Extract, Ginko Biloba Leaf Extract, Hydrolyzed Collagen, Adenosine, Methylisothiazolinone, Fragrance(Parfum)
Raspberry Collagen Mask
Jeżeli chodzi o maseczkę malinową, nie spodziewałam się, że HEBE wprowadzi aż taką różnorodność masek w płachcie. W ofercie jest również ogórkowa i bodajże aloesowa. Oczywiście Adwin ma ich o wiele więcej, na przykład z koenzymem Q10, lawendowa, perłowa itp. Zdziwiłam się również, widząc na półce maski z serii PRRETI. Niebawem trzeba będzie je wypróbować! Ale do rzeczy - co ma spełniać maseczka? Regenerować, odżywiać, nawilżać, a także rozświetlać. Moim zdaniem jest bezzapachowa, a szkoda. Czuć lekki aromat, bynajmniej nie kojarzy się z malinami. Maseczka jest bardzo tania jak na płachtowe, bok ok. 4 zł. Serum w opakowaniu nie znajduje się zbyt wiele, ot., żeby nasączyć bawełnianą maskę. Jeżeli chodzi o ilość, jest bez porównania mniej niż np. w maseczkach Lioele, Lomi Lomi czy Skin79. Bawełniana maska trzymana na twarzy pół godziny już nieco zasycha, ale skóra tak czy inaczej zdąży wchłonąć drogocenne składniki. Po maseczce lubię wklepać aloes i ulubione serum - cera wygląda o niebo lepiej!
INCI: Water(Aqua), Glycerin, PEG/PPG-17/6 Copolymer, Erythritol, Xanthan Gum, Rubus Coreanus Fruit Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Phyto Collagen, Allantoin, PEG-14M, Tocopheryl Acetate, Dipotassium Glycyrrhizate, Disodium EDTA, Chlorphenesin, Methylparaben, Phenoxyethanol, Fragrance(Parfum)
Cucumber Collagen Mask
Ogórkowa maska według producenta ma takie same, żeby nie powiedzieć, identyczne właściwości - Regeneruje, nawilża, rozświetla. Zawiera Witaminę E i kolagen. Przedtem pobieżnie spojrzałam na skład, teraz żmudnie go przepisując zauważyłam, że ma więcej 'dobrych' składników, niż malinka. Mam tu na myśli naturalne ekstrakty. Pachnie też mocniej, ogórkowo, dla mnie bardzo przyjemna woń. Jeżeli chodzi o sam kształt maski w płachcie, można ją łatwo dopasować do własnego kształtu twarzy. Jest też zabudowana w okolicach oczu, można ją więc nałożyć na powieki, lub nie. Podobnie jak w malinowej, opakowanie nie jest po brzegi wypełnione emulsją, ale ale wielki plus dla ogórka.
INCI: Water(Aqua), Glycerin, PEG/PPG-17/6 Copolymer, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extraxt, Natto Gum, PEG-14M, Hydrohyethycellulose, Xanthan Gum, Panthenol, Illicium Verum (Anise) Fruit Extract, Cammelia Sinensis Leaf Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Disodium EDTA, Allantoin, Erythritol, Dipotassium Glycyrrhizate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Fragrance(Parfum)
Dermaglin - Maseczka regenerująca
Na stronie producenta nie mogłam znaleźć regenerującej maski z glinką kambryjską, a szkoda. Dermaglin ma ich w ofercie całkiem sporo i gdy Pani przy kasie zapytała, którą chcę dostać w gratisie, było mi wszystko jedno. Oprócz glinki maska zawiera (według napisu na opakowaniu) miód i olejek pomarańczowy. W składzie już na pierwszym miejscu widnieje Kaolin Clay, dalej same dobrodziejstwa. Mimo wszystko nie dziwię się, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, ale po stare, sprawdzone glinki - musiałam się nieźle namęczyć, bo pomimo nałożenia grubej warstwy, glinka prawie natychmiast zasycha, a w miejscu gdzie jest jej najmniej, wysycha prawie od razu. Niestety nie mam już cierpliwości do spryskiwania twarzy, czy nakładania bawełnianych płatków, lubię nałożyć maskę i najlepiej zapomnieć o niej, odprężyć się i w międzyczasie robić coś innego. Szczypanie zaschniętej glinki na twarzy na to nie pozwala.
http://pl.dermaglin.pl/