O maseczkach z tej firmy pisałam już kiedyś, z resztą nie tylko ja, bo maniaczki naturalnych sposobów pielęgnacji, czyli większość blogerek również zahaczyła o temat maseczek od Biovaxa. Naturalne, czyli z drogerii, ale 'bez wszystkiego, co złe'. Szczerze powiedziawszy, nie widzę różnicy pomiędzy maseczką do włosów ciemnych, którą sobie upatrzyłam, a wypróbowanymi wcześniej z proteinami mlecznymi i do włosów zniszczonych. Maskę kupiłam w cenie promocyjnej 14 zł, bo 20 za 250 ml to trochę za dużo jak dla mnie. W dodatku ta niemała, jakby się wydawało ilość starcza mi tylko na 6 użyć. W pełnowymiarowym opakowaniu znajdziemy też czepek i niewielką ilość serum, w sam raz na końcówki włosów.
Pomimo trzymania 20 minut na głowie pod czepkiem, maska moim kręconym i potrzebującym nawilżenia włosom nie zawsze pomagała. W większości przypadków po prostu nieco bardziej się kręciły. Jest to dobra oznaka, ale rzadko kiedy były bardziej błyszczące, czy miękkie. Nie wpłynęła także na odcień czupryny. Potrzebuję czegoś innego niż L'biotica Biovax, ale myślę że na włosach mniej wymagających ta maska może się sprawdzić.
też miałam tą maskę, nawet 2 opakowania zużyłam i jestem z niej zadowolona, nawilżyła mi przesuszone włosy od prostownicy :)
OdpowiedzUsuńale też nie przyciemniła mi koloru włosów, a szkoda
Na większości osób działa, z tego co wiem :D Widzę że Tobie też pomogła; ja najwidoczniej mam zbyt zniszczone włosy.
OdpowiedzUsuńMiałam maskę z proteinami mlecznymi i była świetna:)
OdpowiedzUsuńTeż miałam, ale tylko małą saszetkę. Może jest lepsza niż ta ;)
OdpowiedzUsuń