środa, 13 grudnia 2017

Too faced - Boss Lady Beauty Agenda - Paletka roku!


Cześć! Jest mnóstwo rzeczy z którymi chcę się z wami podzielić a co za tym idzie - postów do napisania, jednak ten nie może czekać w kolejce :D Ten zestaw jest limitowany i dobrze się sprzedaje, czuję się więc zobowiązana zapoznać was z nim jak najszybciej, jeśli jeszcze oczywiście o nim nie słyszałyście.





O Boss Lady Beauty Agenda napisałam w tytule "paletka", ale możemy uznać że to zestaw kosmetyków. (Dla ścisłości - paletka sama w sobie nazywa się Best year ever, ale to bez większego znaczenia, bo i tak nie dostaniemy jej poza zestawem)  W samej palecie oprócz 24 cieni znajduje się rozświetlacz, róż i bronzer, a dodatkowo mamy mini pomadkę w płynie i mini tusz Better than sex. Wszystko razem z... Kalendarzo-notatniko-poradnikiem z naklejkami zamknięte jest w uroczym, różowym kejsie na zamek. Ta propozycja przemawia do mnie najbardziej ze wszystkich paletkowo-zestawowych pozycji tego roku. Too Faced wypuścił również inny, mniejszy niebieski kejs z kalendarzem, ale nie pojawił się w Polsce i nie ma czego żałować - różowy jest idealny. 😊


Po pierwsze - kolory w palecie. Jest to oczywiście sprawa jak najbardziej indywidualna, jednak nie zaprzeczycie, że teraz na topie są kolory ciepłe. Myślę że to właśnie dlatego Best year ever jest w tym momencie mniej popularna od Desert Dusk. Ja w zestawieniu powyżej nie zmieniłabym nic. Gdy spojrzymy na paletę całościowo, kolory są neutralne i to w niej lubię. Cienie będą pasować na każdą okazję, bo mamy tutaj dosyć duży przekrój - oczywiście maty i błyszczące, mniej i bardziej napigmentowane również. Jeśli zapytacie o te mniej, na pewno muszę wskazać unwrap me - Jest to fioletowo-magentowy cień, pierwszy w dolnym rzędzie. Jest jedyny w swoim rodzaju bo posiada niebieski poblask, ale niestety nie dorównuje rzędowi wyżej - Te cztery kolory to kwintesencja Świąt. 😊 Jest również oczywiście czarny i jasny beż, bo dla wielu osób paleta bez czerni i beżu nie jest kompletna - przyznam, że też cenię sobie obecność tych kolorów. Cienie, chyba nie muszę wspominać, ale wypada - wspaniale się blendują i nie osypują. Dobrze się że sobą łączą, więc praca z nimi to przyjemność. Po tygodniu używania stwierdzam, że w makijażu codziennym aktualnie  kocham Love actually (trzeci w drugim rzędzie) oraz Deck the malls (drugi w czwartym rzędzie.) Jak widać przekrój kolorów jest duży, jednak pomimo że mamy nawet odcienie niebieskiego i zieleni, są one stonowane, eleganckie i daleko im do kiczu. 


Rozświetlacz w palecie nazywa się #blessed i wystarczy go odrobina, by zrobić taflę. Róż to Will you marry me?, i jest to intensywny róż ze złotym połyskiem - należy uważać, bo wystarczy go odrobina. Bronzer natomiast to Chocolate soleil - Jeśli ideałów może być więcej już jeden, to stawiam go obok Hoola. Bronzer dodatkowo pachnie czekoladą, co uzależnia od korzystania. Matowa pomadka w mini rozmiarze to Sell out - I biorąc pod uwagę jej uniwersalny odcień, rzeczywiście jestem w stanie uwierzyć, że szybko się sprzedaje. 😉 I tutaj kolejne brawa dla Too faced, bo mogli wcisnąć jakąś szminkę która im nie schodzi, a tymczasem dodajemy piękny, zgaszony koralowy róż, który pasuje do większości karnacji - Tak więc, o kolor nie musicie się martwić, na pewno się spodoba. I pozostał nam tusz, o którym opinie są różne. Mnie podoba się bardzo - wydłuża, rozdziela, po prostu podkreśla. Jednak rozumiem, że stosunek ceny robi tutaj swoje. Pełnowymiarowe opakowanie kosztuje ponad 100 zł, co opłaca się przy takim efekcie, jednak z Maybelline za 20 pln możemy osiągnąć podobny efekt. Jeśli ktoś oczekiwał cudów, mógł poczuć się zawiedziony. 
Podsumowując, mamy dobrej jakości produkty w estetycznym i uroczym opakowaniu - Ponadto wszystko jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Oprócz dobrze napigmentowanych cieni znajdziemy tu trzy produkty do twarzy i miniatury matowej pomadki Melted oraz tuszu. Jestem bardzo zadowolona i uważam, że Too Faced powinno wypuszczać takie zestawy częściej 😊

5 komentarzy:

  1. Dzieki za recenzje, bo chodzi mi po glowie... ale gokd chocolate tez ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gold Chocolate z Makeup Revolution? MUR to raczej średnia jakość, ale kolory są ładne :)

      Usuń
    2. Oh, nie! Too faced wlasnie, jak tylko sie pojawila od razu kupilam i po prawie tygodniuntestow mowie, ze jest cudowna. Nie moge sie przestac zachwycac.

      Usuń
  2. Bardzo wszechstronna paletka.. jest coś na dzień, na wieczór ale i można też poszaleć ;-D

    OdpowiedzUsuń

}