Nigdy nie miałam przekonania do masek z firmy H&M, bo sklep kojarzy mi się wyłącznie z odzieżą. Ostatnio jednak zaryzykowałam i użyłam na sobie 3 maseczek z tej firmy: malinowej, czekoladowej i cukrowej.
Malinowa to totalny bubel. Miała być to maska o działaniu oczyszczającym pory, czego oczywiście nie zauważyłam, z resztą w składzie poza glinką i mocnym, malinowym zapachem nie miała w sobie nic wartego uwagi i dlatego nie poświęcę jej tu zbyt wiele linijek. ;)
Malinowa to totalny bubel. Miała być to maska o działaniu oczyszczającym pory, czego oczywiście nie zauważyłam, z resztą w składzie poza glinką i mocnym, malinowym zapachem nie miała w sobie nic wartego uwagi i dlatego nie poświęcę jej tu zbyt wiele linijek. ;)
Większą uwagę przykuła maseczka - peeling cukrowy. Niby nic nadzwyczajnego, bo na mój co-kilkudniowy i jakże prosty peeling składa się właśnie cukier i prosty żel do mycia twarzy. Ze swoją mieszaną i dość grubą skórą, mogę sobie na to pozwolić. Jednak liczyłam na coś więcej ze strony maski - nie jest to zwykły peeling, bo przed mechanicznym złuszczeniem należy ją trzymać na twarzy ok. 15 minut, a przed zastosowaniem tej czynności, dodatkowo maskę ogrzać. Przede wszystkim, zaintrygował mnie napis 'złuszczanie na ciepło'. Z 'ciepłymi' produktami które grzeją przez chwilę mam już na pieńku, dlatego samoobsługa to akurat dla mnie plus. Sama maseczka ma żelową konsystencję - po nałożeniu jej na twarz, ta świeci się niesamowicie :D Ma sobie pobyć na twarzy, żeby niby kwiatkowe ekstrakty ją odżywiły i rozświetliły, następnie przechodzimy do drugiej fazy, czyli złuszczania. Po zwilżeniu wodą, z żelu robi się piana i możemy dowolnie 'peelingować' naszą skórę za pomocą cukrowym drobinek. Osobiście to mi się podoba, i choć innych plusów oprócz oczyszczania poprzez usuwanie obumarłego naskórka nie zauważyłam, jest to dobry peeling dla kogoś kto ma dużo czasu :D Jeśli potrzebuję takiego 'na szybko', wtedy wkracza cukier i żel.
Maseczka Czekoladowa też jest niczego sobie - Jest jej dość sporo, więc zastanawiałam się nad zostawieniem nieco na drugie użycie, ale po pierwsze - nie byłam pewna, czy starczy, po drugie - lubię mieć grubą warstwę maseczki na twarzy. No i nie lubię zostawiać resztek w saszetkach, o czym kiedyś wspominałam. Maseczka zastanawiała mnie, oprócz działania pod jeszcze jednym względem - co było zapewne zamierzeniem producentów, jakiego koloru będzie. Oczywiście, jest brązowa! Ludzie którzy mieli mnie nieszczęście zobaczyć, cierpią do teraz. Dość szybko zasycha na twarzy, zapach ma rzeczywiście nieco czekoladowy, kolor to matowy, jasny brąz. Jej właściwości to przede wszystkim głębokie nawilżenie. Czy się sprawdziła? Skóra po jej użyciu była niesamowicie miękka i gładka w dotyku.
Wniosek?
Maseczka Czekoladowa też jest niczego sobie - Jest jej dość sporo, więc zastanawiałam się nad zostawieniem nieco na drugie użycie, ale po pierwsze - nie byłam pewna, czy starczy, po drugie - lubię mieć grubą warstwę maseczki na twarzy. No i nie lubię zostawiać resztek w saszetkach, o czym kiedyś wspominałam. Maseczka zastanawiała mnie, oprócz działania pod jeszcze jednym względem - co było zapewne zamierzeniem producentów, jakiego koloru będzie. Oczywiście, jest brązowa! Ludzie którzy mieli mnie nieszczęście zobaczyć, cierpią do teraz. Dość szybko zasycha na twarzy, zapach ma rzeczywiście nieco czekoladowy, kolor to matowy, jasny brąz. Jej właściwości to przede wszystkim głębokie nawilżenie. Czy się sprawdziła? Skóra po jej użyciu była niesamowicie miękka i gładka w dotyku.
Wniosek?
Do niektórych masek z tej firmy na pewno nie powrócę, działanie innych jest satysfakcjonujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz