Anastasia, a nad nią Color tattoo :) |
Opakowanie jest z grubego szkła, bardzo wygodne i eleganckie rozwiązanie. Wygodne - bo nawet przy upadku opakowanie pozostanie całe. Bardzo przypomina mi ono inny kosmetyk, mianowicie Maybelline Color Tattoo. Nie licząc kilku małych szczegółów, są prawie identyczne.
Kolor jaki posiadam, to dark brown. Pomimo, że mój kolor włosów ma się bliżej ku ciemnemu, niż jasnemu, wolę jasne kolory na brwiach. Pudry do brwi jakich używam, są właśnie jasnobrązowe. Ale że mam ciemniejsze włosy, mogło się wydawać, że pomada będzie idealna. I szczerze mówiąc, nie jest tak źle, jak myślałam. Kosmetyk nałożony w rozsądnej ilości naprawdę wygląda w porządku i nawet... naturalnie. :P Skupiam się na końcówkach brwi, na początku domalowywuję tylko cienkim pędzlem kilka włosów. Co prawda nie robię tego na co dzień z pudrem, ale od czegóż to jest pomada?
Stosowanie pomady jest u mnie na wielki plus. Myślałam, że nawet domalowywanie pojedynczych włosków będzie bardzo czasochłonne, ale tak nie jest. Generalnie, jestem strasznym leniem jeśli chodzi o makijaż i podkreślenie brwi zajmuje mi 3 sekundy. Z pomadą 2 sekund dłużej, a brwi wyglądają na bardziej... smukłe? Zadbane? Wymuskane? Taka miła odmiana po długim używaniu pudrów. Podsumowując- Kiedy koleżanka matki dała mi
pomadę (Bo ty mi zawsze coś dasz, tu jakaś szminka, tu jakiś puder)
ucieszyłam się, że mogę ją przetestować. Nie, nie jestem fanką drogich
kosmetyków, omijają mnie sezonowe mody, ale super jeśli mogę coś
przetestować i przekonać się na własnej skórze. Pomada jest bardzo dobrym i przede wszystkim trwałym produktem. Jednak na pewno znalazłabym inne rzeczy, na które warto wydać kilkadziesiąt złotych. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz