Po nieudanej próbie zakolegowania się z petitkiem, postanowiłam na coś od skin79 w wersji tubkowej i padło na lovely girl. Myślałam że skin79 dla dziewcząt ma tylko "ten krem w gwiazdki", ale różowy, w skromnym, <?> estetycznym i niebijącym po oczach opakowaniu również się znajdzie. Czym się różnią? Nie wiem, ale zapewne składem. XD Czego można się spodziewać po kremie bb dla najmłodszej grupy użytkowniczek? Że lekko kryje, matuje i pomaga leczyć niedoskonałości. BIIP! nic bardziej mylnego, krem świeci się i błyszczy tak jak jeszcze żaden inny! co prawda od skin79 używałam do tej pory tylko pink, gold i teraz lovely girl, ostatni jest jak lustro bez krycia. Być może to jeszcze złe wrażenie po petit watery, ale mam odczucie, że kryje słabo. Oczywiście jak każdy BB ma tam jakieś ekstrakty, ten akurat z nagietka i innych ziółek. Producent mówi że sebum jest pod kontrolą, ale przy tej mokrej warstewce trudno odróżnić, co jest sebum a co nie :) W ogólnym rozrachunku jednak krem bardzo mi się podoba, ładnie wyrównuje koloryt, ma duże opakowanie i jest tani (niska cena to zapewne konsekwencja braku ochrony przeciwsłonecznej) i mogę polecić go... wszystkim, nie tylko młodym osobom, najlepiej w porze zimowej, chociaż brak SPF go nie dyskwalifikuje - brak filtra nie można wziąć za wadę, chociaż trzeba wcześniej pomyśleć o filtrze przeciwsłonecznym.
Sama cierpię na 'trądzik z rozdrapania' i jeśli sam mojej skórze kilka dni wytchnienia i pozwolę zagoić się ranom, wyglądam z lovely girl OK. ;)
Postanowiłam pokazać, jak lovely girl prezentuje się przy innych kremach, choć coś takiego uważam poniekąd za bezsensowne, bo krem bb zazwyczaj i tak zmienia kolor pod wpływem ciepła ;)