Jeżeli nawet nie przepadam za kremami matującymi czasem jakiś się przydaje. Krem siarkowy tak jak reszta rodzinki ma specyficzny zapach, którego nie nazwałabym nieprzyjemnym, wręcz przeciwnie ;) Opakowanie to pomarańczowy słoiczek z białą nakrętką, konsystencja biała, nieco tępa. Dzięki tym cechom krem można polecić zarówno dziewczętom, jak i chłopcom. Sam produkt wpadł w oko mojemu bratu już od chwili gdy go otworzył, natomiast mnie podchodzi średnio. Myślę jednak, że to kwestia przyzwyczajeń i typu skóry. Sama mam cerę mieszaną i nie polecam kremu osobom z suchą skórą, o ile ktokolwiek z tą cerą w ogóle pokusiłby się na krem matujący. Podobno nawilża, ale takiego działania niestety nie zauważyłam. Krem przede wszystkim matuje i posiada właściwości antybakteryjne - a trzeba mu to przyznać, matuje porządnie, na kilka godzin. Stosowałam go na dzień / noc i cera po użyciu była bardzo nieprzyjemna, ściągnięta, nie mówiąc o tym, że nie lubię gdy moja skóra traci blask. Niemniej jak wspomniałam wcześniej, są sytuacje, gdzie matowa cera się przydaje. Teraz gdy nakładam krem, robię to po użyciu toniku aloesowego, który świetnie nawilża. Cera ma wtedy blask i nie jest tak strasznie ściągnięta jak przy zastosowaniu kremu solo. Jeżeli chodzi o leczenie jakichkolwiek zmian na skórze - wychodzi to średnio. Jeśli mam jakieś niespodzianki, muszę się uzbroić jeszcze w starą, dobrą pastę do zębów ;)
piątek, 4 kwietnia 2014
Barwa, Siarkowa Moc, Antybakteryjny krem matujący
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czyli generalnie nie działa na to co powinien, czyli pryszcze ;) Miałam tylko mydło siarkowe, ale też nie dawało super efektów i w efekcie zamiast twarz myję nim ciało.
OdpowiedzUsuńJak wykorzystam swoje zapasy kremowe, to na pewno go kupię. Przyda mi się coś porządnie matującego!
OdpowiedzUsuńJa mam w planach go zakupić jednak pewnie bedzie to gdzieś za pół roku.
OdpowiedzUsuń