Cześć! W tym istotnym dla nas momencie, bardzo ważne jest aby wychodzić z domu tylko w razie pilnych potrzeb - odpuśćcie sobie chodzenie do drogerii po szminkę czy tusz, przeżyjecie bez nich. Przebywanie w domu to idealny moment, żeby poeksperymentować. Cassia, maseczka z kurkumą, śmierdząca wcierka z kozieradki? Podczas kwarantanny jest na to najlepszy czas :P
Jak wiecie, albo nie bo dawno nie pisałam, często przy pielęgnacji korzystam z produktów dostępnych w kuchni, czy apteczce. Co możecie z nich zrobić? Zaczynajmy!
Peelingi
Zdzieraki DIY to szerokie pole do popisu, możecie zrobić z cukru, kawy czy soli, ale nie polecam stosować ich u cer wrażliwych. Mój ulubiony peeling do ciała to kawa + oliwa, pisałam o tym na przykład TUTAJ.
I to właśnie na olejach opiera się większość mojej domowej pielęgnacji, bo po prostu je uwielbiam. Najczęściej używam ich do olejowania włosów, ale są też niezastąpione w peelingach, bo zapewniają poślizg.
Zajrzyjcie do kuchennej szafki i zobaczcie, jakie macie w niej oleje - kokosowy, oliwę? Wszystkie się przydadzą. Dodajcie do tego fusy po porannej kawie i jakiś składnik, którego macie pod ręką. Glinka? Cynamon? Super!
Maseczki
W celu napisania tego posta wygrzebałam z szafki wszystkie rzeczy które mogą się przydać do maseczek do twarzy, lub włosów: Cynamon, kurkumę, miód, surowe kakao (to w woreczku, zrobiłam sobie odsypkę od brata, który zamówił kilogram eko kakao :P) Z lodówki natomiast możecie wyjąć jogurt naturalny lub grecki i jajko (na włosy)
Jeśli natomiast posiadacie świeże owoce i warzywa - wow! Z nimi dopiero można poszaleć. Cynamon działa na cellulit i trądzik, kurkuma na trądzik - możecie dodawać do mieszanek na ciało i twarz, ale uwaga na kurkumę, bo farbuje na żółto. Jeśli chwilowo brakuje wam kreatywności, pod spodem sprzedam wam kilka pomysłów, ale jestem pewna że sami wpadniecie na coś super, bo ja po prostu od kilku lat krążę wokół tych samych, ulubionych produktów.
Peeling do ust: Cukier + miód + kropla olejku
Maska do ust: Banan + miód
Peeling i maska do ciała: Kawa + oliwa + cynamon
Maseczka do twarzy: Jogurt + kurkuma
Maska do włosów: Jajko + oliwa + sok z cytryny
Płukanka do włosów: Pokrzywa + sok z cytryny
I tak dalej, i tak dalej.
Mycie włosów mąką żytnią
Polecam wam również wypróbować mycie włosów mąką żytnią - tak, musi być żytnia, a nie pszenna. Niekoniecznie tylko silny detergent domyje nam włosy, to idealny czas, aby odpocząć od takich rzeczy. Dwie łyżki mąki żytniej zalewam wodą. Mąka super się pieni i taką mieszanką myję skalp.
Przyszło mi na myśl, że jako przykład takiej "homemade pielęgnacji" powiem wam, jak to u mnie wyglądało... od wczoraj.
Do butelki z atomizerem wlałam odrobinę miodu i żelu aloesowego, zalałam wodą i spsikałam mieszanką włosy.
Na wilgotne włosy nałożyłam na noc mieszankę oliwy z oliwek i oleju rycynowego. Rano zemulgowałam maską, umyłam łagodnym szamponem i nałożyłam odżywkę. Ciało posmarowałam olejem arganowym, którego też wgniotłam w końcówki włosów. Jutro zaś zamierzam zrobić maseczkę, z czego? Jeszcze nie wiem. Możliwości jest wiele. Jak widzicie, jedyne co was może ograniczać to chwilowy brak kreatywności i ewentualne alergie, ale z produktów spożywczych można wyciągnąć wiele w kwestii pielęgnacyjnej. To świetny czas, żeby poznać swoje ciało, skórę, włosy i zobaczyć co im służy, a co mniej. Życzę wam świetnej zabawy i... udanych eksperymentów ;)