Witam! Ostatnio wśród masek w płachcie pojawił się trend na zwierzaczki i o tym dziś będziemy mówić. Berrisom, The Face Shop i oczywiście najbardziej znane w Polszy zwierzakowe Skin79. Zabawa poszła nawet dalej i dostępne na rynku już są wzory czaszek, masek itp. Ja zdecydowałam się na kotka, bo oprócz tego, że kocham koty, to maska ta jest przeznaczona dla osób z cerą problematyczną. Wedle producenta:
Innowacyjny design nowych masek w płacie zachęca do zabawy podczas
codziennej rutyny pielęgnacyjnej.
ZŁY KOT to maska silnie kojąca i nawilżająca.
Zawiera dużą dawkę wyciągu z aloesu i drzewa herbacianego.
Idealne rozwiązanie dla osób borykających się z niedoskonałościami na twarzy,
błyskawicznie łagodzi podrażnienia.
Wyciąg z winogron spowalnia procesy starzenia.
Ekstrakt z kwiatu lotosu nawilża i przyspiesza gojenie.
Delikatny, zielono-kwiatowy zapach działa odprężająco.
Produkt wolny od parabenów, pochodnych formaldehydu i ftalanów.
Sposób użycia:
na oczyszczoną skórę twarzy nałożyć toner a następnie płat maski.
Po 20 minutach zdjąć i wklepać pozostałość żelu.
Generalnie, można zapytać po co? Ano! Po to, aby było bardziej kolorowo, ciekawiej i mniej nudno. Za każdym razem, kiedy szlajałam się po domu w masce w płachcie wyglądałam jak z Natalie Portman z okładki pewnego filmu:
Teraz przynajmniej wywołuję lawiny śmiechu. Maski mamy dostępne w wersji: rozjaśniającej, czyli ofc. Pandy, oraz owocków: truskawki, arbuza i granatu. Pomysł bardzo ciekawy i podoba mi się. Po tym jak pstryknęłam fotkę, postawiłam na chwilę relaksu z książką i ułożona z maseczką nawet nie zauważyłam, kiedy wyschła. Po ściągnięciu na skórze nadal była odczuwalna esencja, przez co skóra była miękka i nawilżona. Jakiś czas później nałożyłam na całość makijaż i trzymał się świetnie.
Maseczki ogólnie polecam. Dlaczego? Używałam mnóstwo masek w płachcie różnych firm, wierzcie mi. Testując takową maseczkę zawsze zwracam uwagę na ilość esencji w opakowaniu i efekt na skórze po zdjęciu bawełny, a nawet to, jak szybko esencja się wchłania. Często w przypadku tanich maseczek esencji jest niewiele i maseczka nawet po 15 minutach jest już sucha. Tutaj, jak przy każdej maseczce od Skin79, esencji było sporo (dokładałam jej na maseczkę) i wybaczcie, nie wiem dokładnie ile, ale myślę że jakieś 25 min. spokojnie z nią siedziałam. Po zdjęciu stan skóry był zadowalający. Polecam!
http://skin79-sklep.pl/