czwartek, 23 czerwca 2016

Domowe i niedrogie sposoby na pryszcze - czy działają? Cynk, soda, woda ulteniona, pasta do zębów, alkohol


W rzeszy rad jakie zaleca się nastolatkom na wykwity skórne, pojawiają się też domowe i 'sprawdzone' sposoby. Jako że sama w wieku dojrzewania zmagałam się z uporczywymi ropnymi zmianami (czasem odwiedzają mnie do tej pory) wypróbowałam już wszystkiego, co się da i większość działa. Będę zawsze podkreślać, że wszystko na każdego działa inaczej i warto wypróbować wszystkiego po trochu. :) Które działają naprawdę, jak i dlaczego?


1. Maść cynkowa (10%) / pasta cynkowa (25%)
To jeden ze środków dostępny a aptece, za szałową cenę, bo ok. 3 zł. Poleciła mi ją znajoma gdy byłam pryszczatą 14-latką i jako-tako interesowałam się już składnikami aktywymi występującymi w kosmetykach. Znajoma nakładała taką maść na całą twarz na noc. Cynk jest popularnym składnikiem aktywnym w zwalczaniu pryszczy, jednak maść cynkowa to 10% cynku i 90% gliceryny. Moim zdaniem to dyskwalifikuje ją do nakładania na całą twarz, szczególnie na noc. O wiele ciekawsza jest pasta cynkowa - moja pasta ma 25% cynku w składzie i jest bardzo gęsta, więc idealna do stosowania punktowo. Teraz pasty używam w innych celach, bo jako delikatny filtr przeciwsłoneczny w solarium na delikatniejsze okolice.
Czy pasta cynkowa działa?
Czasem robię wywiad wśród znajomych i bywa to różnie - koleżanka twierdzi, że gdy za pierwszym razem użyła maści cynkowej, efekty były zadowalające, natomiast po kolejnych użyciach nie widziała efektów. U mnie efekty też były znikome, ale na każdego składniki aktywne będą oddziałowywać inaczej - to normalne. Na pewno warto wypróbować, bo cena nie jest wysoka. Na mnie działa coś innego, ale o tym za chwilę. :)


2. Pasta do zębów
To na pewno coś, o czym słyszało mniej osób niż o paście cynkowej. Kiedy ktoś prosi mnie o skuteczną radę odnośnie pryszczy i słyszy 'pasta do zębów', myśli, że żartuję. Kiedy jednak mam jakąś ropną zmianę i nie chcę jej ruszać, a chcę, żeby się zmniejszyła, używam właśnie pasty. Konieczne jest stosowanie jej miejscowo! Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej metodzie, zalecano zostawić pastę na całą noc, ale moim zdaniem to zbyt długo. Pasta szybko zasycha i ściąga nieprzyjemnie skórę. Ja nakładam ją na pojedyncze wykwity, czekam aż zaschnie.(w tym czasie piecze jak cholera i ma się uczucie, że pasta 'wypala' pryszcza) Po tym czasie zmywam pastę wodą i powtarzam czynność kilkukrotnie. Działa. :)


3. Soda oczyszczona
Soda oczyszczona w pielęgnacji skóry tłustej to temat rzeka i temat jakże czasem - niebezpieczny. Nawet jeśli ktoś ma masę pryszczy, ale równocześnie skórę suchą lub normalną, moim zdaniem już od razu powinien sobie darować. Soda świetnie oczyszcza i matuje, ale zaburzając jednocześnie pH skóry. Lubię zrobić maseczkę z sody i wody tworząc swego rodzaju pastę, ale nawet ze swoją grubą skórą robię to raz w miesiącu. Jak działa soda? O sodzie szykowałam (lub szykuję nadal gdzieś w podświadomości) osobnego posta, bo jej świetne właściwości nadal nie są wszystkim znane.


4. Woda utleniona (3%)
Woda utleniona (nadtlenek wodoru) to kolejna obok maści cynkowej rzecz do kupienia za grosze w aptece. Wodę utlenioną mam zawsze przy sobie - na ranki i skaleczenia jak znalazł, a przy większych sprawach w grę wchodzi skinsept. Ale co ma woda utleniona do twarzy? Działa bakteriobójczo, więc miejscowo zamiast toniku- ideał. Nie wiem czy wiecie, kiedyś przy manualnym oczyszczaniu twarzy, kosmetyczki po wapozonie, masce rozpulchniającej i całym wyciskaniu używały właśnie wody utlenionej zamiast toniku antybakteryjnego. Pewnie jeszcze gdzieniegdzie można się z tym spotkać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

}