Kiedy
ponad pół roku temu zakupiłam jajeczko do mycia pędzli, byłam
zachwycona. Ten zachwyt może i minął, bo przyzwyczaiłam się do niego
tak, że teraz nie wyobrażam sobie myć pędzli bez kawałka tej kolorowej
gumy.
Jajeczko
to gadżet, a jak to bywa z gadżetami - nie są do życia niezbędne.
Czasem jednak mogą ułatwić życie, tak jak np. gąbeczki do nakładania
makijażu. Co prawda, te ostatnie owalne pędzle do nakładania podkładu to
już moim zdaniem przesada, ale co tam. Ludzie muszą wymyślać co chwila
coś nowego.
A
powracając do jajka - ten drobiazg to całkiem ciekawe urządzenie. Na
jajeczku są różnego rodzaju wypustki do mycia większych i mniejszych
pędzli. Okrągłe ruchy wykonujemy na okrągłych wypustkach i posuwiste
ruchy - na podłużnych. Wystarczy tylko odrobina środka myjącego (np.
delikatnego szamponu) chwilka czasu i jajko, by mieć idealnie czyste
pędzle. Same brushegg nie wymagają jako-tako mycia, bo ciągle mają
kontakt ze środkami myjącymi. Ja co prawda swoje mam przebarwione od
henny, ale nie zmienia to faktu, że jest dobre :D
Jeśli ktoś jeszcze nie używał nigdy tego gadżetu - to świetna sposobność. Pierwsza osoba (zalogowani użytkownicy bloggera) która jako pierwsza
napisze komentarz pod postem ze swoim mailem, otrzyma jajko. Myślę, że będzie równie zadowolona, jak ja :)
Wpadłam tu przypadkiem szukając składu maski Skin79 Angry Cat i od razu wrzuciło mnie na konkurs :P To musi być znak ;) Oczywiście zaobserwowałam, bo Twój blog wygląda na naprawdę ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMam kilka pędzli, a przy cerze trądzikowej ich częste mycie jest nieuniknione. Taki gadżet na pewno pomógłby mi przyspieszyć i usprawnić ten proces :D Turkusowe jajeczko wygląda świetnie ;) Kontakt do mnie - elfnaczi@gmail.com
Jeśli masz ochotę - zajrzyj na mojego bloga :) pozdrawiam :)
♥♥♥
Usuń