piątek, 5 października 2012

niesforne, puszące się, wysokoporowate i wypadające - tak, to moje włosy

Nieco przygnębiający tytuł, wiem. Ale tych kilka epitetów idealnie określa moje włosy. Może przekonacie się, że wasze wcale nie są takie złe ;)
Wiadomo, większości coś nie odpowiada i chciałby coś zmienić, ale to co ostatnio dzieje się na mojej głowie mnie przeraża. Postanowiłam coś z tym zrobić, ale najpierw opiszmy sytuację.
Zacznijmy od początku - Włosów na głowie mam miałam sporo. Na szczęście są grube i przy odpowiedniej pielęgnacji - lśniące. Moim największym, obecnym problemem jest wypadanie. Pojawiło się nagle, znikąd, i włosów zrobiło się o połowę mniej na głowie, a przybyło na podłodze i paru innych sprzętach. Na pierwszy rzut oka, nie widać różnicy dzięki skrętowi i grubości włosa, ale jest ich o wiele mniej. Na razie stosuję: skrzyp polny z pokrzywą, wodę brzozową i zaczynam szampony przeciw wypadaniu. Czy to działa - o tym niebawem. Na wizytę u dermatologa czekam, będzie za jakieś 2 tygodnie, więc poinformuję o tym, co zalecił. (I czy pomogło!) Tyle jeśli chodzi o wypadanie, każdemu wypada około 70 - 100+ włosów dziennie, i jest to norma, jest to nawet bardzo potrzebne, ale wszystko z umiarem.
Jeśli chodzi o normalną strukturę włosa - straszne. Co najśmieszniejsze, włosy zaczęły się kręcić i zmieniły strukturę po drastycznym ścięciu. Ich wysokoporowatość doprowadza do tego, że mogę 'grać pod włos' jak na skrzypcach. Jeśli chodzi o mat, wszystko dzięki mojej głupocie i farbowaniu. Blask muszę wydobywać dzięki maskom. Moja ulubiona to jajko + olej rycynowy + cytryna. Naprawdę pomaga, wydobywa głębię koloru i skręt włosów jest ładniejszy. Jeśli chodzi o jakiekolwiek inne zabiegi - lipa. Próbowałam kilka razy znanego ostatnio 'żelkowania' włosów jak ja to mówię, czyli laminacji żelatyną - nic z tego. Olejowanie? Owszem, tylko z żółtkiem, wtedy widzę efekty na większą skalę. Jeśli chodzi o jakiekolwiek ugłaskanie tego wszechobecnego siana, najmocniejsze silikony działają, lecz nie za wiele.
Teraz jednak moim priorytetem jest wzmocnienie cebulek. Będę informować, jak mi idzie. ;)
Jedyne co jest na razie dobre - końcówki. Ostatnio ścięte, są dość mocne, jaśniejsze niż reszta włosów, muszę powiedzieć, że pierwszy raz zdarzyło mi się, że końcówki są silniejsze, niż włosy u nasady! ;)
Trochę to wszystko chaotyczne, wiem. Powinnam poukładać sobie wszystko w głowie, a wyszedł impulsywny misz-masz ;D

+od razu, gdy już tak piszę - dlaczego do cholery jasnej większość odbiorców to Francuzi ?!  XD Da się to jakoś zmienić?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

}